Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-07-2013, 19:19   #50
Zombianna
Elitarystyczny Nowotwór
 
Zombianna's Avatar
 
Reputacja: 1 Zombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputację
Vilis + Andrea

Nagłe pojawienie się macki wyrwało Andreę z zamyślenia. Schowała wyciagnięty z goblina sztylet, przetrała ostrze o nogawkę spodni i rzutem oka starała się ocenić sytuację. Widząc co wyprawia Siegfried podbiegła do jego pani stojącej nieopodal.
- Każ mu zawrócić! - krzyknęła - Przecież on nie ma szans, nie bez przygotowania!

Vilis spokojnie, wręcz pedantycznie, układała wycięte chwilę wcześniej serca w worze, podarowanym jej przez jednego z nic nie znaczących wieśniaków. Jeżeli aktywność potwora ją zaskoczyła to nie dawała tego po sobie poznać. Znajdując się poza zasięgniem szkaradnych ramion kontynuowała pracę. Nie odezwałą sie póki nie skończyła, dopiero wtedy uniosła wzrok lecz nie skierowała go na drugą kobietę, a na swojego towarzysza.
- Czy ja wygądam na jego niańkę? - spytała lodowatym tonem nie odwracając głowy. Cały czas uważnie obserwowała poczynania biczownika, śledziła jego ruchy, a także szukała oznak atktywności kolejnych macek.

- Słucha tylko ciebie - wysyczała jadowicie. Ręce zaczęły jej lekko drżeć. Zacisnęła więc pięści walcząc z usilną chęcią przywrócenia czarnowłosej do rzeczywistości - To twój człowiek. Aż tak gardzisz jego życiem że pozwolisz mu narażać się bez potrzeby?!

- Jest dorosły - Łowczyni odpowiedziała tym samym tonem co chwilę wcześniej, wycierając dłonie o ubranie i wstała - Wie co robi, a jak nie wie to dowie się tego na swoich błędach. Czy ja wyglądam na kapłankę Shayli, by przejmować się i trząść dupą nad każdym ludzkim żywotem? Jeśli śmierć nie jest mu dziś pisana to przeżyje. Niedługo się tego dowiemy.

Zabójczynią zatrzęsło.
- Jak możesz? - spytała cicho głosem drżącym od gniewu - Ten człowiek strzeże cię w dzień i w nocy, nie odstępuje na krok. Jest przy tobie zawsze i wszędzie, nie widziałam żeby spacerował gdziekolwiek sam. Chociaż z szacunku dla jego oddania zrób coś!

- Najwidoczniej mogę - dziewczyna obróciła głowę, spoglądając beznamiętnie na rudowłosą. Cała ta sytuacja zaczynała ją irytować. Spunęła pod nogi, rozcierając plowcinę podeszwą buta i prychnęła pogardliwie - Nie jesteś tu dla ozdoby, jest robota.

- Wartość człowieka poznaje się nie po tym jak traktuje równych i wyższych sobie, ale jak odnosi się do tych stojących niżej w hierarchi. Pogarda maskuje braki w obyciu i bezwartościowość. Tylko plugawcy wyżywają się ma słabszych od siebie.

- Tak, to bardzo...podłe z mojej strony - różnokolorowe ślepia zmrużyły się ostrzegawczo, dłonie zacisnęły się i rozluźniły, nie trwało to dłużej niż mgnienie oka - Oszczędź komplementów, wystarczy Vilis.

- Tak masz na imię? Wątpię. - ruda skrzywiła wydatne usta z niesmakiem - Jak możesz komuś rozkazywać wstydząc się nawet wypowiedzieć swoje imię?

- A kim ty jesteś żeby mówić mi co mam robić i według jakich zasad mam postępować? - twarz Vilis zmieniła się w wykrzywioną wściekłością maskę. Szczerząc zęby podeszła dwa kroki w kierunku kobiety i uniosła głowę, spoglądając jej prosto w oczy - Co sobą reprezentujesz by zwracać do mnie, wytykając błędne w twoim mniemaniu zachowanie? Radzę ci zejść mi z drogi i przestać pieprzyć. To ostatnie ostrzeżenie.

- Myślisz że boję się ciebie? - Andrea spojrzała z góry na czarnowłosą, odwzajemniając mordercze spojrzenie. Trzęsła się ze złości, gdy jej ręka powędrowała w kierunku rękojeści miecza - Że może mnie zastraszyć taki karzeł ? Potrzeba czegoś więcej niż rozwydżone dziecko by mnie przestraszyć?

- Naprawdę? Coś mi się wydaje że to nie do końca prawda, skoro od razu sięgasz po miecz - Łowczyni zaśmiała się ochryple, krzyżując ręce na piersi i z niecierpliwością czekała na jej ruch- Nie łap za miecz jeśli nie zamierzasz go użyć. Mocnym w gębie można być tylko jeżeli swoje słowa potrafi się obronić siłą fizycznych argumentów. W przeciwnym razem robisz jedynie z siebie pośmiewisko, tak jak w tym momencie.

Rudowłosa odetchnęła głęboko zaciskając szczęki i z trudem zwalczyła w sobie chęć podjęcia wyzwania.
- Szkoda mi czasu na takie gówno jak ty - odparła spokojnie, opuszczając ręce wzdłóż tułowia i ruszyła przed siebie- Nie teraz. Gdy już rozprawimy się z ośmiornicą to wrócimy do tej rozmowy

- Typowe zagranie tchórza. Podwijasz ogon, bojąc się podjąć jakiekolwiek kroki które mogłyby zagrozić twojemu bezpieczeństwu. Robisz pod siebie na myśl o tym że musiałabyś zacząć działać, a nie tylko trzaskać mordą. Jeżeli będę potrzebowała porady na temat tego jak skutecznie rozkładać nogi i kurwić się na lewo i prawo wtedy chętnie wysłucham tego co masz do powiedzenia. - Vilis zaśmiała się szyderczo, kręcąc z politowaniem głową. Cała sytuacja wydawała się jej irracjonalna i męcząca. Na miłość Sigmara, nie można było wybrać sobie lepszego momentu na rozmowę.

Zabójczyni obróciła się błyskawicznie dobywając broni. Zębate ostrze z sykiem wyskoczyło z pochwy i zataczając łuk skierowało się w kierunku przeciwniczki. Ta uchyliła się, w ciszy sięgając po własny miecz. Andrea nie marnowała czasu i zaatakowała ponownie nim druga broń zdążyła znaleźć się na zewnątrz. Chybiła jednak, posyłając cios kilka cali od głowy czarnowłosej.

Podła z radością przyjęła wyzwanie i, nim druga kobieta zdążyła odzyskać równowagę po nieudanym ataku, odpowiedziała w sposób który najbardziej jej odpowiadał. Miecz wydostał się z pochwy, place pewnie chwyciły rękojeść. Z furią wyprowadziła pierwsze pchnięcie, wróg był jednak zwinny, zdołał uniknąć spotkania ze stalą. Warcząc nienawistnie ponowiła atak, omijając sprawnie zezowatą zastawę i sięgając celu. Cięła wysoko, celując w rudy łeb i wkładając w cios całą siłę, jaką tylko posiadała. Zdzieliła Andreę płazem miecza w skroń, rozcinając jej skórę i posyłając na ziemię już bez czucia. Tyle było z tej walki, nawet zmęczyć się nie zdążyła.
- Żałosne - splunęła na pozbawione świadomości ciało leżące u jej stóp. Schowała broń po czym odwróciła się i ruszyła w stronę biczownika. Nie chciała zabijać Andrei, potrzebowali mięsa armatniego do zbliżającej się walki z ośmiornicą. Marnowanie i tak wątłych zasobów byłoby głupotą na którą łowczyni nie mogła pozwolić. Każdy ma swoją rolę do odegrania, trzeba jedynie obsadzić odpowiednich ludzi na odpowiednich stanowiskach, choć jedno trzeba było przyznać. Korciło by zakończyć sprawę tu i teraz.
Nawet bardzo.
 
__________________
Jeśli w sesji strony tematu sesji przybywają w postępie arytmetycznym a strony komentarzy w postępie geometrycznym, prawdopodobieństwo że sesja spadnie z rowerka wynosi ponad 99% - I prawo PBFowania Leminkainena
Zombianna jest offline