Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-07-2013, 20:49   #40
Aeshadiv
 
Aeshadiv's Avatar
 
Reputacja: 1 Aeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputację
Zostało więc ustalone, że Lothar uda się do najbliższego miasta z listem od Kardela. W piśmie krasnolud prosi o pomoc i gwarantuje zapłatę za jej udzielenie, lub też przerwanie dostaw z Middenheim od krasnoludzkich gildii w razie odmowy. Helvgrim przyprowadził konia dla ludzkiego inżyniera, w czasie, gdy wojownicy zacierali ślady obecności ekspedycji przed jaskinią.

Von Reiner wsiadł na konia, schował pismo w jednej z sakw i pożegnał się z wszystkimi poprzez podniesienie dłoni. Następnie ruszył w stronę wydeptanej ścieżki przyspieszając wraz z każdą sekundą.

Wolfgrimm, który właśnie zanosił jedną z większych kłód do jaskini obrócił się na pięcie. Usłyszał coś w krzakach. Miał złe przeczucia. Zamarł w bezruchu i spojrzał w kierunku, w którym odjechał inżynier.
Faktycznie, jego intuicja go nie zawiodła. Lothar usłyszał trzask gałęzi gdzieś na prawo od siebie. Chciał zwinnie wymanerwować i uniknąć tego czegoś co miało właśnie go zaatakować. Nie spodziewał się jednak ujrzeć wyrwanego z korzeniami średniego rozmiaru drzewa, dzierżonego przez ogromnego trolla. Nogi wierzchowca Lothara trzasnęły, a jeździec został strącony o kilka metrów w tył.
- Troll! - Inżynier probował krzyknąć ale ból po upadku zabrał mu powietrze z płuc.
Jedyne słowo jakie zdołał wykrzyczeć Lothar zostało jednak zagłuszone przez okryk bojowy grupy orków, która właśnie przedzierała się przez krzaki, by wybiec na polanę i zaatakować tamtejszych najemników. Było ich ośmiu. Do tego jeden z zielonoskórych był nieco większy od pozostałych. Dwuręczne wyszczerbione toporzysko zostało uniesione w górę, a z pyska orka wydobył się kolejny ryk.
- WAAAGH!

Uwagę walczących zwrócił symbol, który był na sztandarze orków... niektórzy z nich już go widzieli...



Chwilę później znad wejścia do jaskini zaczęły skakać gobosy. Było ich całe stado! Około piętnastu. Spora część z nich jednak miała problemy z wygrzebaniem się po upadku z wysokości. Podobnie jak w grupie orków, jeden z nich także okrywał się dziwnym czerwonym symbolem. W dłoni owego osobnika momentalnie znalazł się nóż, którym począł rozcinać swoje nadgarstki i wrzeszczeć nieludzko.

Zielonoskórzy, którzy wtargnęli do jaskini jakby wiedzieli gdzie znaleźć wykopaliska. Od razu skierowali się w ich stronę. Krasnoludzcy robotnicy sięgnęli po kilofy.
 
Aeshadiv jest offline