- Bezczelne smarkacze! - prawie huknął oburzony Wierzbowsky - Zamiast przeprosić... już ja was załatwię! Nasikam wam na korytarzu!
Andy był przebiegłym typem. Zaraz odszedł na bok kilka kroków w korytarz i wydobył z kabury rewolwer którym zaczął klekotać o saperkę imitując dźwięk rozpinanego paska gotów strzelić pierwszego który wyjdzie z tego kibla, uważając przy tym, aby przypadkiem nie zastrzelić Winchestera. |