Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-07-2013, 22:52   #41
Baczy
 
Baczy's Avatar
 
Reputacja: 1 Baczy ma z czego być dumnyBaczy ma z czego być dumnyBaczy ma z czego być dumnyBaczy ma z czego być dumnyBaczy ma z czego być dumnyBaczy ma z czego być dumnyBaczy ma z czego być dumnyBaczy ma z czego być dumnyBaczy ma z czego być dumnyBaczy ma z czego być dumnyBaczy ma z czego być dumny
I oto znaleźli Mariankę. Zmieniła się nieco, jednak nie aż tak, żeby choć na moment zachwiać pewnością Bauera. Niestety okoliczności nie sprzyjały wylewnym przywitaniom, ich spojrzenia nawet się nie spotkały, póki co nie zauważyła ich w tłumie oblegającym uliczkę. Poza tym, ich trop do Gottego wiódł dalej, w ślad za wozem, z którego spadłą Marianka i jej przeciwnik. Eryk zastanawiał się, ile z tej krwi jest jego.
Rudobrody strażnik pognał już w ślad za wozem, więc i oni nie mieli czasu do stracenia. Musieli się rozdzielić. Bert został na miejscu jako jedyny, który mógł bronić Mariankę przed aresztowaniem bez uciekania się do przemocy, zaś Eryk i Jost pobiegli za wozem. Szybko jednak dołączył do nich Rudi, który, jak się okazało, był tuż za rogiem. Ba, miał nawet bliski kontakt z wozem, nawet zbyt bliski. Wiedząc, że zostawiają dziewczynę w dobrych rękach, ruszyli, wyprzedzając ryżego strażnika.
Z boku wszystko musiało wyglądać inaczej, niż w rzeczywistości było- strażnicy biegli kilka kroków za nimi, a oni sami nie szczędzili sił. W końcu gonili powóz, liczył się każdy krok, jeśli nie chcieli zgubić śladu pojazdu. Sami stróże prawa, nawet jeśli coś podejrzewali, nie zaczepiali ich, zupełnie, jakby ich nie było.
Niestety, gdy wypadki na główną drogę przecinającą całą dzielnicę, ślad się urwał. Poprzednio zwracali uwagę na przewrócone stragany, obryzganych błotem ludzi, gdy zmniejszyli dystans nawet grupki przechodniów patrzących znacząco w jednym kierunki i dyskutujących z oburzeniem. Woźnica bardzo chciał szybko się ulotnić, to było pewne, jednak na głównej drodze, najlepszym, co mógł zrobić, to wmieszać się w tłum. I, mimo idiotyzmu, który Eryk zarzucał autorom listu z okupem, tym razem postąpili roztropnie. Rudi próbował dowiedzieć się czegoś od mieszkańców lub przypomnieć sobie jakiś szczegół dotyczący wozu lub woźnicy, jednak nic z tego nie wyszło.
Strażnicy stali przez moment na skrzyżowaniu, po czym rozdzielili się, jednak chłopcy z Biberhof postanowili wrócić do okupowanego przez nich mieszkania, gdzie mieli nadzieję zastać Mariankę i Berta. Dziewczyna posłała po nich, bo coś wiedziała. Może to pomoże im w znalezieniu Gottego przed jutrzejszą wymianą?
Kolejny problem- ściemniało się, niedługo będą szturmować dom porywaczy. Tych drugich, tych od dziecka.
 
__________________
– ...jestem prawie całkowicie przekonany, że Bóg umarł.
– Nie wiedziałem, że chorował.
Baczy jest offline