Sztywny rzucił krótkie spojrzenie dziewczynie. Zaskoczyła go trochę. To był w sumie pierwszy raz, jak słyszał jej głos. Do tej pory trzymała się raczej ze swoimi i nie obchodzili jej inni pasażerowie. Przynajmniej takie wrażenie odniósł. Nie żeby jakoś bardzo odstawało to od współczesnej normy.
- Jack - odparł. - Kumple mówią na mnie "Sztywny". Kilka minut temu nie uwierzyłbym, że ten budynek ma jeszcze jakichś właścicieli przy życiu. Masz ochotę z gościem pogadać? Przeprosić za najście?
Podał Lucy mikrofon, gotów podłączyć go do laptopa, jeśli dziewczyna zdecyduje się na rozmowę. Sam tymczasem sprawdził datę nagrań z monitoringu wewnętrznego. Chciał wiedzieć, kiedy prąd wysiadł.
EDIT: Rozmyślanie nad następnym krokiem przerwał niosący się echem po korytarzach wystrzał, a chwilę później głos dobywający się z krótkofalówki. Jack nie zrozumiał zupełnie o co może chodzić, ale nie miał Praudmoore'a za panikarza, więc wolał usłuchać.
- Słyszeliście! Ruchy, ruchy! Blokujemy klatki wentylacyjne. Lucy, pomóż mi zastawić drzwi tym łóżkiem. Na razie tylko jedno skrzydło.
__________________ Within the spreading darkness we exchanged vows of revolution.
Because I must not allow anyone to stand in my way.
-DN
Dyżurny Purysta Językowy
Ostatnio edytowane przez Radagast : 20-07-2013 o 00:46.
Powód: przeoczony odpis
|