Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-07-2013, 12:01   #187
kymil
 
kymil's Avatar
 
Reputacja: 1 kymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputację
Markus Oppel posępnie maszerował za krasnoludzkim oddziałem, pułkiem czy komandem. Niezbyt sobie cenił fachową wiedzę z zakresu wojskowości, tedy nie do końca wiedział. Zdumiał się jednak, że trzydziestu krasnoludów, chłopów na schwał z Khazid Slumbol, maszeruje pod dowództwem baby.
Nie omieszkał krytycznej, choć cichej uwagi poczynić w obecności Ericha, który zdawał się mu najserdeczniejszy z całej wesołej, choć nieco nietuzinkowej kompanii.

- No popatrz, Panie Oldenbach, jakie te krzaty mają zasady życiowe. To się chyba nazywa... równowyprawienie pomiędzy płciami, czy jakoś w ten deseń. Baba pod komendą, nie domyśliłbym się pod tą szkaradną maską. Ach, te starsze rasy... mają rozmach skurwiesyny
- zacukał się Herr Oppel.


***

Starał się poznać młodego Ericha, nie tylko z uwagi na nieskrywaną życzliwość. Ostatnia sesyja, choć pozornie próba wprowadzenia w mistyczny trans się udała, przestraszyła Markusa.

- Widzisz Erichu, to jest tak... - prawił mentorskim tonem Oppel bawiąc się srebrnym medalionem dyndającym mu na łańcuszku na szyi.
- Takich prób wyjścia z obłędu poczynimy wiele. Ale chciałbym się co nieco dowiedzieć o przyczynie Twego nerwowego chichotu, tudzież jąkania. Jak do tego doszło? Cóżeś, na bogów Starszych i Młodszych, wyczyniał, hę? Jakie wspomnienie mogłoby taką reakcją powodować? Powiedzże, to łatwiej mi będzie problem rozwiązać - indagował młodzieńca.


***

- Czarne Szczyty, jego zawszona mać
- zaklął po raz kolejny, gdy poślizgnął się na rozmiękłym zboczu Oppel.

- Czy te goblińskie ścierwa muszą się po jaskiniach ukrywać? - z rozmów pomiędzy krasnoludami i resztą kompanii dowiedział się, że celem będzie goblińska siedziba. Hulfi i Sylwia beznamiętnie zrelacjonowali o obecności jeźdźców wilków i ich wierzchowców.

Mimo że nie uradowała go zbytnio ta wiadomość, uznał, że w krasnoludzkim oddziale będzie bardziej bezpieczny, niż wędrując samotnie po trakcie podczas próby umknięcia z Grissenwaldu.

- Jeśli mamy już wejść do tej zielonej jamy - prawił podczas narady wojennej. Ja bym zszedł przez te otwory w zboczu do środka. Sam atak frontalny tylko ich zaalarmuje. Mogę pójść nawet w szpicy, ale - zastrzegł się - z Erichem. Taka kuracja dobrze mu zrobi - zaśmiał się próbując rozładować napiętą atmosferę. - Pytanie tylko: co jest nasz głównym celem? Każda goblińska banda musi mieć wodza. Mniemam, że to jego musimy wykończyć. Czy tak?

Na wszelki wypadek starannie się do wyprawy w mroczne jaskinie przygotował. Włosy spiął w kucyk, twarz poczernił błotem, którego było wokół pełno. Sprawdził tasak przy pasie i nóż w cholewie buta. Na głowę nasunął płaszcz z kapturem. Twarz zasłonił zgrzebną chustą. Wiadomo że gobliny śmierdzą jako te diable szambo. Jako że ostatnio odnowiła mu się kontuzja kolana, zapewne przez wstrętną aurę, wystrugał sobie Herr Oppel leszczynowy kostur. W sam raz, aby się podeprzeć czy bierwiona w ognisku poprzewracać.
 

Ostatnio edytowane przez kymil : 20-07-2013 o 12:04.
kymil jest offline