Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-07-2013, 14:19   #15
Nefarius
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
Początkowo zamieszanie, spowodowane szybkim pakowaniem się wprowadziło Amelię w dezorientację. Dopiero co przebudzona nie miała pojęcia, co się wokół niej dzieje. Zaspanymi oczkami przyglądała się błyskawicznemu zwijaniu rzeczy nie wiedząc co jest powodem tak szybkiej reakcji jej opiekunów. Domyśliła się jednak, że było to coś ważnego i pilnego, zatem nawet nie przeszkadzała Helvgrimowi i Tupikowi. Ba, nawet nie dręczyła ich teraz pytaniami, ot stanęła z boku wiedząc że czasu nie ma, to też kiedy mężczyźni pakowali rzeczy ona szybko się ubrała by być gotową do drogi. Dzięki temu po kilku minutach trójka podróżników opuszczała jaskinię. Tupik wyszedł na przód grupki, by prowadzić zwiad, kiedy Helvgrim miał pilnować samej dziewczynki. Krasnolud rozglądał się często dookoła a także za siebie. Miał powody by podejrzewać rasowych kuzynów iż kierują nimi niecne zamiary.

Czas płynął a oni wciąż maszerowali przed siebie. Od czasu do czasu ich uszu dobiegał dźwięk pohukiwania sowy, co Helv i Amelia odbierali z głębokim wdechem ulgi. Mimo iż od opuszczenia jaskini minęły dobre trzy godziny, ona wciąż nie pytała dlaczego tak się zerwali do "ucieczki". Czasami Helvgrim miał wrażenie, że dziecko, którym się opiekuje jest mądrzejsze niż ktokolwiek mógłby przypuszczać. Do wczesnego południa, minęli łukiem Ferlangen, nie niepokojeni przez przypadkowych lub mniej przypadkowych jegomości.
-Chyba nic nam już nie grozi prawda?- w końcu melodyjny głos dziewczynki wyrwał Helvgrima ze skupienia, które wykwitło na jego twarzy kilka godzin temu. Brodacz uniósł brew i spojrzał na nią nieco zdziwiony, zupełnie przyzwyczajony do ciszy. Jak na ironię, chwilę później dosłyszeli potrójnego pohukiwania...

Tupik

Od momentu rozłączenia z Helvgrimem i Amelią marsz trwał kilka godzin. Tupikowi brzydła się ta samotna wędrówka, jednak to była wyższa konieczność. Wszystko dla dobra dziecka, powtarzał sobie w duchu. Przezorność popłaciła szybciej niż by się spodziewał. Nieopodal gościńca prowadzącego od Ferlangen na południe dostrzegł piątkę mężczyzn. Ludzie, rozbili skromny obóz tuż przy trakcie. Ognisko, trzy kawałki porąbanego pnia w roli siedziska i zwinięte śpiwory pod bujnym dębem. Nie wyglądali na niebezpiecznych, a nawet i ich uzbrojenie w postaci kiepsko ukrytych sztyletów i drewnianych pałek zdawało się nie napawać lękiem. Mimo to było ich aż pięcioro i Tupik wiedział, że wystarczyłby łut szczęścia by jeden z takich oprychów trzasnął porządnie w łeb i unieszkodliwił nawet najtwardszego wojownika. Tupik nie zwlekał od razu wydał z siebie odgłos sowy, po czym przyszedł czas by zastanowić się co dalej.
Rozejrzał się dookoła. Dało się minąć piątkę podejrzanych osobników bez większego problemu. Wystarczyło tylko nadrobić jakieś pół mili szerokim łukiem przez gęściejszy las. Pod warunkiem, że podejrzani osobnicy nie nakazali zwiadu swoim ziomkom, którzy mogli kręcić się po okolicy...
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline