Marvin powoli wszedł w krzaki widząc ,że przykrywają one niewielki dół w którym na dnie leżała ludzka postać ubrana w szmaty mająca na krwawiącej nodze zaciśnieą zczeke stworzenia ,które przypomina algitora,lecz jest troche mniejsze.
Stworzenie to było przebite krótkim mieczem za który trzymał ten człowiek z długimi uszami ,skośnymi oczami i podłużna twarzą mającym długie brudne włosy koloru brązu.
Sapał on głośno starając się rozewrzeć szczęki zwierzęcia które niczym sidła zacisnęły się.
W tej chwili wpadł w krzaki Kurt który narobił takiego hałasu ,że "człowiek" wyciągał okazało sie ułamany miecz z wnętrzności stworzenia i wyciągał go chwiejnie przed siebie -Sindar ten tol'ye ! - wysapał z siebie
__________________ Great men are forged in fire
it is the privilege of lesser men to light the flame |