Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-07-2013, 17:41   #87
Lady
 
Lady's Avatar
 
Reputacja: 1 Lady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputację
Prowadziła Ekharta tak szybko, jak tylko mogła zważywszy na jego ranę. Wyglądała przy tym na zmartwioną, a może zaniepokojoną. Niewiele przy tym mówiła, przechodząc przez most z westchnieniem ulgi. Na bardziej znajomym gruncie poczuła się odrobinę pewniej, mimo tego nie przestała być czujną. Nigdy nic nie wiadomo. Po drodze pomachała jeszcze kupcowi, którego córkę przez chwilę udawała, dając tym samym znać, że nic się jej nie stało. Bruno powinien sam wiedzieć, że lepiej będzie, jak odpłynie, gdy tylko załaduje nowy towar.
Strażnika dróg poprowadziła dalej na południe, ku nieco lepszej części miasta, na pewno jednak wciąż nie bogatej, aż dotarli do niewielkiego sklepiku zielarskiego. Hanna weszła, ciągnąc za sobą mężczyznę. Szczęśliwie Helga, zdecydowanie niemłoda już, niska kobieta, ciągle sama prowadziła swój interes. Szybko się rozmówiły, a Ekhart otrzymał pomoc. Gdy został zszyty i owinięty czystym bandażem, służka raz jeszcze odetchnęła z ulgą.
- Nigdy bym sobie nie wybaczyła, gdybyś zginął przeze mnie. Lub został okaleczony. Przejdę się teraz do rezydencji mojej pani, opowiem co nieco a przede wszystkim spróbuję zdobyć jakieś przydatne do nocnej wyprawy przedmioty. Spotkamy się w Trumnie Kowala.
Uśmiechnęła się i zostawiając mężczyznę w towarzystwie zielarki wyszła na zewnątrz.

Nie spędziła wiele czasu u Frau von Manfield, zwłaszcza jeśli pytać o to spragnioną wieści i plotek arystokratki. Hanna miała jej dość, nie ukrywała jednak, że jej zainteresowanie sprawą obecnie przynosiło więcej korzyści niż kłopotu. Nie dość, że posiadała dodatkowe fundusze, to dodatkowo kilka prostych przedmiotów łatwo było wypożyczyć. By nie podrażnić jaśnie Brunhildy, służka nie powiedziała jej o tym. I tak nie zauważy straty, chwilowej raczej. A pozostała część służby nawet jak widziała, to przecież wiedzieli, że Hanna pracuje teraz nad specjalnym życzeniem ich pani. Dużo założeń.
Dziewczyna jednak miała coraz mniej skrupułów. Nowo poznany, zupełnie inny sposób życia, wabił ją i przyciągał.
Strach jaki czuła podczas bycia przynętą nie zniechęcił jej tak jak pewnie powinien był. Zapakowawszy zdobycz do worka, ruszyła do karczmy spotkać się z pozostałymi.

***

Hanna odprężyła się, siedząc już w karczmie, czerwieniąc się trochę. Zwłaszcza po komentarzu Almosa.
- No co? Może nie był to najlepszy pomysł, z tym byciem przynętą, ale poskutkował! Z tego wszystkiego żałuję tylko swojego sztyletu. To był zły człowiek. Nawet jeśli nie on podpalał czy robił inne krzywdy to i tak mu się należało. Święty nie był na pewno.
Wzięła kielich z winem i pociągnęła solidny łyk. Trunek był jedną ze składowych jej odprężenia.
- Dziękuję wam za troskę. Wiedzieliśmy jednak, że może być to niebezpieczne. I ja też nie mam najmniejszego zamiaru schodzić do kanałów. Już się dość poświęciłam - w międzyczasie wyjęła skądeś haftowaną chusteczkę. - Jest perfumowana, pies skojarzy ją ze mną? - zapytała na końcu Klausa.
- Zwłaszcza jeśli mu w tym pomogę - treser uśmiechnął się do Hanny po czym poszedł po psa, na przemian dając mu do powąchania Hannę jak i chusteczkę i mówiąc - Hanna , Hanna - starał się uświadomić psu obiekt przyszłych poszukiwań, mając jednocześnie nadzieję - widoczną w spojrzeniach, które posyłał niewieście, że do tego nie dojdzie.
- Almos, Almos - wtrącił Almos podtykając psu pod nos swą brudną onucę. Nomada wyszczerzył się ukazując równe i białe zęby, charakterystyczne dla ludzi żywiących się głównie mięsem. Wytarmosił Reksa, zachwyconego bogactwem aromatów oraz okazywanym mu nagłym zainteresowaniem, po czym bezceremonialnie wręczył onucę Klausowi mówiąc tylko:
- Trzymaj, powinna się nadać.
 
Lady jest offline