Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-07-2013, 18:21   #88
Eleanor
 
Eleanor's Avatar
 
Reputacja: 1 Eleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputację
Łzy zbolałej matki przepełniły serce młodej czarodziejki smutkiem. Delikatnie położyła dłoń na jej ramieniu i uścisnęła lekko w geście pocieszenia:
- Zrobimy wszystko by ją odnaleźć. Obiecuję – Powiedziała cicho – Może Ute mówiła o czymś co mogłoby nas naprowadzić na przyczynę jej zniknięcia?
Kobieta pokręciła głową. Z tego co Irminie udało się wydobyć z kobiety wyglądało na to, że zaginiona dziewczyna nie miała pojęcia, że może jej grozić jakieś niebezpieczeństwo.
Zmartwiona czarodziejka postanowiła wrócić do karczmy, by podzielić się informacjami zresztą towarzyszy. Była, przekonana, że im także będzie zależeć na odnalezieniu sympatycznej, młodej artystki. Wcześniej jednak postanowiła wrócić do domu kupca i przygotować się na nocną wyprawę do garbarni. Chodzenie w takie miejsca w spódnicy było zdecydowanym nieporozumieniem. Na początek więc dziewczyna ubrała się w coś wygodniejszego. Jeszcze z czasów mieszkania na rodzinnym zamku miała spodnie, które często wdziewała wędrując po okolicy. Nie zakładała ich od czasu gdy zaczęła naukę w Aldorfie, a więc od prawie dwóch lat i ze zdziwieniem zauważyła, że portki, które wtedy były całkiem luźne, teraz mocno opinały jej uda i pośladki, eksponując wszystkie kobiece krągłości. Zdecydowanie nie mogła tak paradować po ulicy, więc po wciągnięciu wygodnych, wysokich butów z cholewami, których także używała w czasach beztroskiego życia na wsi, na górę założyła zakrywającą wszystko spódnicę, którą postanowiła zdjąć dopiero przed samą wyprawą. Na szczęście stopy przestały jej rosnąć od kiedy skończyła czternaście lat, więc przynajmniej buty pasowały idealnie. Na koniec za cholewę jednego z nich wsunęła sztylet. Teraz była odpowiednio ubrana.
Zarządcę pana Hazelhoffa poprosiła o wypożyczenie dwóch lamp i napełnienia ich oliwą. Skoro będą chodzili po nocy ich światło z pewnością będzie potrzebne.
Tak przygotowana wyruszyła z powrotem do doków.

***


Gdy uczennica czarodzieja dotarła do Trumny Kawala pozostali już tam byli.
Podeszła do Hanny i uściskała ją:
- Byłam pewna, że wyjdziesz z tego cało - Uśmiechnęła się do niej, choć uśmiech ten był raczej smutny. - Niestety nie mam dobrych wieści o Ute. Nikt nie wie co się z nią stało od wczorajszego wieczora, kiedy wyszła z karczmy. Nie wróciła do domu. Jej matka szaleje z rozpaczy. Musimy zrobić wszystko by ją odnaleźć. Jeśli stoją za tym ci od Kaptura trzeba jak najszybciej go dopaść. Almos ma też rację, że musimy być bardziej ostrożni. W podejrzane miejsca musimy chodzić w kilka osób. Wybiorę się z wami do garbarni. Kanały też trzeba sprawdzić i powinno tam iść więcej osób. Skoro to mój pomysł jestem gotowa iść, ale nie musi to być nocą. I tak jest tam ciemno co za różnica kiedy pójdziemy, proponuję więc wybrać się jutro rano.
- O łażeniu do kanałów nie było mowy. Zostajesz
- warknął Hans. - Możecie posłać kanalarza, by zamiast was poszukał czego chcecie.

Thomas odpiął jeden z sznurów które nosił przewiązane w pasie i podał Klausowi, kiwnął mu też głową w podzięce za świetny pomysł. Wiadomości o zniknięciu Ute też zaniepokoiły starca, nie tak jak te wcześniej o kłopotach Hanny, ale jednak.
- Musimy działać moi drodzy. Życie tej dziewczyny może być w niebezpieczeństwie, eh, pewnie już jest. Klaus też ma rację... teraz nam Zakapturzony czy zwał go jak zwał banitę, nie odpuści. Pomoc ze mnie może w kanałach czy garbarni żadna, ale pójdę tam gdzie zaplanujecie. Oba miejsca są warte sprawdzenia... choć kanały, to nie będzie przyjemne. Zdaję się na wasze decyzje. Uffa... bym zapomniał jest jeszcze sprawa Curda Weissa. Co o niej pomyślicie to już wasza sprawa, ale dziś, po tym jak wyszliście to... -
Thomas podzielił się swymi spostrzeżeniami i opowiedział o wizycie człowieka który zaprosił ich na spotkanie dnia kolejnego, o imć Curd’zie Wess’ie.

Młoda czarodziejka popatrzyła na swojego ochoniarza.
- Hans, nie jesteś od tego by mi mówić gdzie mogę chodzić, a gdzie nie. Możesz co najwyżej zrezygnować z chronienia mnie gdy zdecyduję się gdzieś iść. Zdecydowanie jednak powinniśmy się tam udać w więcej osób. Jeśli to miejsce w którym, jak możemy przypuszczać ukrywają się skaveny, pojedynczy człowiek nie wyjdzie z niego żywy. Jeśli zaś nic tam nie ma nic nam nie grozi.
Hanna rozejrzała się, jakby nagle coś ją przestraszyło. Sięgnęła pod stół, wyciągając stamtąd duży, wiązany worek. Otworzyła go i wydobyła ze środka krytą latarnię i trochę oliwy.
- Tylko będę musiała to zwrócić. Zdobyłam także dwa czarne płaszcze. Też mogą się przydać.A podczas nocnej akcji pozostanę na straży. Dajcie mi glejt, w razie czego pokażę. Nie mam nawet strojów do wspinania się czy przeskakiwania przez płot.
Ochroniarz intensywnie patrzył w oczy Irminy, zanim zmełł przekleństwo i odwrócił wzrok.
- Mam zrobić wszystko, by panienka pozostała bezpieczna. Tam tego nie zapewnię.
- Będziemy się trzymać z tyłu. - Irmina popatrzyła na niego z powagą w oczach - Jako czarodziejka i tak niewiele bym zdziałała pchając się na prowadzenie. Obiecuję, że nie oddalę się od ciebie nawet na krok i będę słuchać poleceń, które zapewnią mi bezpieczeństwo. W razie niebezpieczeństwa i tak nie podejmujemy walki jeśli tylko to nie będzie absolutnie konieczne
- Ostatnie zdanie powiedziała na tyle głośno by usłyszeli ją pozostali uczestnicy wyprawy. - Mamy zdobywać informacje, a nie walczyć i narażać się niepotrzebnie. Gdy trafimy na ewentualnego wroga, wycofujemy się i powiadamiamy o wszystkim kapitana i arcymaga. Idealnie byłoby też namówić na wyprawę do kanałów panią Adele. - Przy tych słowach skrzywiła się nieco jakby właśnie zjadła coś wyjątkowo kwaśnego - Jej doświadczenie może okazać się bezcenne. Informacje o spaczeniu prawdopodobnie przekonają ją do przyłączenia się do wyprawy.

Przypominając sobie o słowach Tresera oddała mu szal, którym zasłaniała swoją szyję.
- Ja też wzięłam dwie latarnie i oliwę z domu kupca. Pewnie dobrze byłoby je zwrócić, ale jeśli coś się z nimi stanie myślę nam to wybaczy. Zwłaszcza jeśli ostatecznie uzyskamy odpowiedzi na jego pytania.
Jak już wspominał nasz szacowny akolita mamy jeszcze na jutro umówione spotkanie z przedstawicielami grafa Kauffmana. Myślę że trzeba się tam udać przed wizyta w kanałach, bo to może być wyjątkowo brudząca wyprawa.
 

Ostatnio edytowane przez Eleanor : 20-07-2013 o 18:23.
Eleanor jest offline