Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-07-2013, 20:48   #17
MatrixTheGreat
 
MatrixTheGreat's Avatar
 
Reputacja: 1 MatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputację
Nie tylko wysiłek fizyczny, ale także stres potrafi zmęczyć człowieka. Zmysły wytężone do granic możliwości, wszystkie nerwy zdają się pracować z prędkością światła w takich chwilach jak te, które dzisiaj przeżyli. Nie potrzeba wiele czasu w stresie – gdy adrenalina przestaje krążyć w żyłach czujesz się jakbyś przebiegł maraton. Nie musi nawet być wygodnie, czy komfortowo, powieki stają się coraz cięższe, aż w końcu się stykają a ty smacznie chrapiesz. Choćby nawet cały świat dookoła ciebie płonął…

David wiedział, że jest wykończony, ale chciał tylko dać jeszcze chwilę pospać Smokey. Całą noc oczami wyobraźni widział mutanty i te przeklęte cysterny. Gdy wreszcie obudził go głos Sierżanta był piekielnie na siebie zły. Równocześnie cieszył się, że wszyscy są cali. Widok wózka – a raczej tego co z niego zostało – nieco go podłamał. Jako jedyny z całej trójki nie powiedział tego ranka ani jednego słowa. Przynajmniej broń jako tako się obstała.

Większą część drogi także milczał, jednak nie należał do osób przesadnie cichych, więc po pierwszych słowach towarzyszy też się odezwał. Jednak aż do osady starali się unikać rozmowy na temat straconego towaru. David czuł się dziwnie, nie chodziło tu nawet o stracony wózek, to było coś innego. Było coś nowego, a jednak w pewien sposób dobrze mu znanego. Dopiero parę godzin później, gdy brał prysznic w wiosce zdał sobie sprawę, iż tak właśnie się czuł pośród kumpli w straży. Jakby zaczęli tworzyć… drużynę?

Mieszkanie pod ziemią mogło się wydawać dziwne dla ludzi z zewnątrz, jednak zdążył się już przyzwyczaić. Nie było to nawet takie złe. W tym miejscu zawierała się jakaś namiastka uczucia bezpieczeństwa. Lecz nie można powiedzieć, że nie było na co narzekać. Głównie były to warunki panujące w całej kopalni, a te w zależności od miejsca były przeróżne. Najbardziej we znaki dawało się panujące w większej części szybów gorąco, a czasami także wilgoć. Zdecydowanie rzadziej można było natrafić na miejsca przejmujące chłodem tak, że aż zęby dzwoniły.

Smokey udała się pod prysznic, a Sierżant w tylko sobie znanym kierunku, ponieważ David nawet nie pytał gdzie się wybiera. On sam udał się najpierw coś zjeść, gdyż kiszki grały mu marsza, a później także poszedł do łaźni. Tak dopiero odświeżony i najedzony skierował się w stronę stołówki – by po pierwsze spotkać się tam jak proponowała Smokey, a po drugie by znów coś zjeść…
 
MatrixTheGreat jest offline