Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-07-2013, 19:47   #33
Azrael1022
 
Azrael1022's Avatar
 
Reputacja: 1 Azrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputację
Derren pogratulował wszystkim członkom teamu znakomitej walki i utarcia nosa Wielandowi i rudemu. Żałował tylko, że major pozbawił ich możliwości opijania zwycięstwa. Drużyna spisała się na medal. Treningi w kill house przyniosły spodziewane rezultaty – żołnierze zgrali się ze sobą i zaczęli na sobie polegać, a to już coś. Nawet utrata dowódcy w trakcie rozgrywki nie wpłynęła na wynik – żołnierze wybrali nowego prowadzącego i dokończyli zadanie. Dobrze, że uprzedzenia wyniesione z macierzystych korporacji nie powodowały kłótni ani niesnasek i nie psuły atmosfery. Dzięki temu wszyscy czuli się lepiej i lepiej walczyli.

Alarm rozbrzmiał nieco po dwunastej, niosąc się głuchym echem po terenie całej bazy. Rusty błyskawicznie włożył mundur i udał się na odprawę ogólną a następnie szczegółową, przeznaczoną tylko dla teamu six. Misja polegała na odnalezieniu i bezpiecznym transporcie biskupa Soloniusa, który został MIA (Missing In Action). Derren zachłannie analizował wszystkie mapy wyświetlane holograficznie nad stołem w sali odpraw. Było to jedyne źródło informacji, bo wywiad nie spisał się najlepiej. Żadnych szczegółowych danych na temat wroga – gdzie przebywa, w jakiej sile, jakim uzbrojeniem dysponuje. Nawet sama pozycja więźnia była niejasna. To wszystko nie wróżyło najlepiej. Po skończonej naradzie Imperialczyk przegrał wszystkie mapy, zdjęcia Ekscelencji, informacje o jego kodzie DNA, oraz trasę przejazdu na swój czytnik i wyszedł z sali odpraw. – Na lotnisku za pół godziny. Pełne uzbrojenie do MOUT/CQB – powiedział swoim ludziom pro forma. I tak dokładnie wiedzieli co mają ze sobą zabrać.

A więc stało się – pierwsza akcja teamu six w barwach Kartelu. Nie tracąc czasu Rusty ruszył do magazynu wojskowego, gdzie bezpiecznie leżała jego klatka – małe metalowe pomieszczenie, w którym przechowywał ekwipunek bojowy. Zawsze dostarczano ją tam, gdzie przebywał. Otworzył drzwi do magazynu, przeciągnął swoją kartą bezpieczeństwa przez czytnik w głównym terminalu. Po przeskanowaniu dłoni i siatkówki oka komputer zaakceptował polecenie wydania sprzętu. Odbiór w pomieszczeniu C-28. Derren bezzwłocznie ruszył do celu, wymijając po drodze innych żołnierzy odbierających swoją broń. Po niecałej minucie, dźwig hydrauliczny postawił metalowy sześcian na środku pokoju.

Żołnierz najpierw sprawdził pancerz MK I. Ceramiczne płyty balistyczne były solidnie przymocowane do kamizelki taktycznej. Derren założył odzież bojową, solidne buty, przywdział pancerz i sięgnął po broń. Pasek od karabinu szturmowego L&A MK. 43 przełożył przez głowę i ramię w ten sposób, że puszczona broń swobodnie opadała do prawego boku, pozwalając błyskawicznie sięgnąć po pistolet Aggressor umieszczony w kaburze na lewym biodrze. Do karabinu dołączył tłumik i celowniki z nowymi bateriami, do tego wziął 30 magazynków, z czego 10 z nabojami plazmowymi. Plus dwa magazynki do pistoletu. Krótki, ostry jak brzytwa miecz z insygniami klanu Dunsirn przytroczył do pasa. Dwa granaty odłamkowe, dwa hukowo-błyskowe. Camel back zawierający litr wody, paskudne w smaku MRE, ładunek wybuchowy do otwierania drzwi i dwa zapalniki. Miniaturowy holograficzny projektor map z GPS, nóż, kompas, dwie flary świetlne i dwie ze światłem chemicznym UV do oznaczania pozycji w nocy. I para energokajdan – tak na wszelki wypadek. Z rzeczy podstawowych było to już wszystko, przyszedł czas na drobiazgi. Rusty gruntownie sprawdził hełm, a w szczególności jego precyzyjne elementy - wieloprzetwornikowy noktowizor i komunikator kostny. Działały bez zarzutu. Następnie przyszedł czas na wszystkie sprzączki i zatrzaski, które musiały być tak umieszczone i zabezpieczone, żeby nie zahaczały o nic podczas czołgania się lub po prostu leżenia za osłoną. Mocowanie ekwipunku wyglądało dobrze. Na zakończenie Imperialczyk przypiął pas od karabinu do kamizelki taktycznej, aby zapobiec ewentualnej utracie broni przy wyskakiwaniu z helikoptera. Rusty nasunął na dłonie ognioodporne rękawice, zamknął klatkę i wydał komputerowi polecenie zabrania reszty sprzętu do magazynu, po czym ruszył na lądowisko. Pozostali już na niego czekali.
- Team six gotowy do transportu – zameldował Weilandowi. – Dunsirn, lecicie Ważką jako Chalk-2 – w komunikatorze rozbrzmiał głos majora. - Nie wracajcie tu bez Soloniusa, bo dobiorę wam się do dupy. Bez odbioru. – Na pokład! – wydał polecenie Rusty. Wszyscy zajęli miejsca w Ważce. Turbośmigłowiec oderwał się od płyty lotniska i nabrał prędkości mknąc przez rozgwieżdżone niebo w kierunku Venenburga. – Jak dotrzemy do celu, ja wyskakuję pierwszy, Sara nas osłania w przypadku pojawienia się jakiegoś bandyty z RPG, po mnie rusza Mallory, Cortez, Kenshiro i na końcu nasz snajper. Jak tylko znajdziemy się na ziemi zabezpieczamy teren, zbieramy się i ruszamy w drogę.
 

Ostatnio edytowane przez Azrael1022 : 04-08-2013 o 10:24.
Azrael1022 jest offline