Po strzale Dean padł na ziemię, był mocno zdezorientowany, dlaczego do kurwy nędzy Andy do niego strzela. Po krótkim czasie ktory potrzebował na stłumienie bólu postarał sie wstać. Spojrzał na ranę - cholerny fart... ale moment, Winchester przecież nie wierzył w fart. Kula jednak nie uszkodziła go za bardzo. Wyciągnął z tylnej kieszeni bandane i mocno przycisnął ją do rany żeby nie krwawiła. Wyciągnął papierosa, odpalił go i po ogromnym zaciągnięciu się rzekł wypuszczając dym :
- Kurwa, Andy... następnym razem po prostu powiedz że mnie nie lubisz... - delikatnie schylił się po swoją kuszę którą upuścił po postrzeleniu - Wytłumaczysz się jakoś? Co się dzieje? - rozejrzał sie, drzwi ktore były zamkniete już były otwarte, nie wiedział co jest grane, spojrzał uważnie na Starca - Znalazłeś coś za tymi drzwiami?
Dean nie miał Andy'ego za kogos kto może strzelić kompanowi w bebechy. Coś mu tu śmierdziało... i to mocno. Po chwili przypomniał sobie trupa... w miarę świeży. trzeba było wracać do reszty i zdać relację... może ktoś będzie potrafił go opatrzeć.
Ruszył powoli w stronę schodów w celu dotarcia do grupy czekając aż Andy zacznie się tłumaczyć co sie właściwie stało.
Ostatnio edytowane przez AdiVeB! : 22-07-2013 o 15:02.
|