Andy stał moment ogłupiały zdając sprawę co się stało. Schował rewolwer i sięgnął do podręcznej torby. - Zaraz cię opatrzę. - rzucił Wierzbowsky - Weź tam połóż się dalej od tych drzwi. Starzec wyglądał na zakłopotanego, ale skupiając się na opatrywaniu towarzysza mógł to ukryć pod maską determinacji. - W pomieszczeniu jest zaśniedziały sprzęt medyczny i jakiś zmumifikowany trup. - rzekł rzeczowo Andy - Musiał się jakiś obłok halunnów unosić czy czegoś, bo widziałem na początku tam lśniący kibel pełen jajogłowych, którzy gadali do mnie. Chciałem ich załatwić i zasadziłem się na nich. Wtedy ty wylazłeś z tamtych drzwi. Starzec wyjął pakiet medyczny i zaczął opatrywać ranę. - Sorry, chłopie, wynagrodzę ci to jakimś niezłym gamblem. Będzie trzeba przy dalszej eksploracji włożyć namordniki
Kiedy Andy skończy wyjmie swoją maskę przeciwgazową i nałoży ją na twarz po czym dokładnie obejrzy pomieszczenie do którego otworzył drzwi. |