Larry włączył zewnętrzne głośniki.
- Hej ty, w samochodzie - powiedział. Wzmocniony mechanicznie głos niósł się na kilkadziesiąt metrów dokoła. - Policja stanowa. Zjedź na pobocze, zatrzymaj się, wyłącz silnik i trzymaj ręce na kierownicy.
Wyłączył głośnik i zwrócił się do Toma.
- Nie ma sensu, żebyś wysiadał - powiedział. - A nuż to jakiś świr. Albo nagle odjedzie i będę musiał cię zostawić, albo zacznie strzelać. |