- Wiemy, wiemy, Angelo - potwierdził Larry zaciągając hamulec. - Możesz sprawdzić, czy nie mamy jakiegoś zgłoszenia o starym Fordzie Falconie? Ma tak brudną tablicę, że jednej nawet literki nie da się odczytać.
Sprawdził, czy pałka jest na swoim miejscu i czy w razie czego łatwo jest sięgnąć po służbowy pistolet.
Poprawił kamizelkę kuloodporną - kretyński wymysł szanownego szeryfa, który (bez względu na upały, a może własnie z tego powodu) kazał im nosić i ten drobiazg.
Chwycił wielką latarkę i, nie wyłączając koguta, wysiadł z samochodu.
- Ty idziesz, ja cię osłaniam - powiedział do Toma. |