William poderwał się na równe nogi i schwycił kałacha.
-Szybko, nie ma czasu na pierdolenie. Bill, weź wybij dziurę w drzwiach. Ja się zajmę odstrzałem. Burza nie chce jakoś przejść... Reszta niech odrzuci na bok gamble, zabierze amunicję, żarcie, opatrunki i pomału wycofujemy się do gościa z przekazu. A, i kurwa o linie nie zapomnijcie. Jakoś będziemy musieli się stąd wydostać z góry! Jazda!
Sam przyklęknął naprzeciw drzwi i wycelował w nie kałacha. Amunicja 7.62 robi konkretne dziury w nieopancerzonym mięsie. |