Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-07-2013, 21:13   #93
GreK
 
GreK's Avatar
 
Reputacja: 1 GreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputację
Petrenko podniósł zabłąkany kawałek zaolejonej szmaty i wytarł nią zakrwawioną twarz dziewczyny.

- Musisz się pozbierać! Musisz znaleźć lekarstwo na to... - uderzył otwartą dłonią w czoło - bo w przeciwnym przypadku wszyscy się pozabijamy. Myśl! Jesteś w końcu do kurwy nędzy lekarką!

Był zły. Był kurewsko wściekły na swoją własną nieporadność. Na niemożność poradzenia sobie z sytuacją. I tą wściekłość wyładowywał na jedynej osobie, którą miał pod ręką. A ta suka jeszcze się odszczekiwała.

START ZA SZEŚĆ MINUT.

Przyciski na konsoli zaczęły migotać a w głowie Petrenki nagle wybuchła kakafonia dźwięków, wizgów, szumów i chrobotania. Potrząsnął głową, tak jak poprzednio, starając się wyrzucić z siebie te dźwięki, jak pies zrzuca z sierści wodę po kąpieli w rzece. Nie pomagało.

Do tego wszystkiego doszły obrazy. Krwawe strzępy ciał przemykały mu przed oczami. Część z nich rozpoznawał. Część z nich znał. I ten szept. Rosnący na sile szept.

“Zabij ją... zabij ją... zabij ją...”

Nagle Melisa zaczęła z niego drwić i go opluwać, wyszydzać od nieudaczników. Zagotowało się w nim. Zdzielił ją na odlew w roześmianą gębę. Wstała i drwiła dalej obrzucając stekiem wyzwisk. Suka pierdolona. Zawrzało w nim. Krzyknął coś. W ostatnim odruchu jeszcze potrząsnął głową, próbując się pozbyć natrętnego:

“Zabij ją... zabij ją... zabij ją...”

Lecz czuł, że nie wytrzyma, że bariera pęka. W końcu wstrzymywana rządza mordu wydostała się z klatki. Już nie on, bo nie panował nad swym ciałem, nad stanem swojego umysłu, który przejął nad nim kontrolę, wyszarpnął broń i wyskoczył do przodu, napierając i grożąc. Jego usta wypowiadały słowa wciśnięte mu do gardła przez kogo innego. Palec naciskał na spust odbezpieczonej broni.

“Zabij ją... zabij ją... zabij ją...”

Nowa seria obrazów przemykała przez głowę. Karykaturalne, krwawe sceny i on triumfujący, skąpany we krwi. Adrenalina. Krew. Śmierć. Triumf. Nadmiar bodźców i informacji, świsty, łoskoty, zgrzyty i wizgi zaczęły rozsadzać mu czaszkę od wewnątrz. Potworny ból. Świat zawirował, zamglił się, zalany czerwienią. Chyba krzyknął. Zachwiał się. Upadł trzymając głowę w dłoniach, żeby nie eksplodowała. Z trudem łapał powietrze.

Żądza mordu zniknęła równie nagle jak wcześniej się pojawiła, zastąpiona euforią czegoś, czego nie rozumiał. Czegoś, co było obce, nieznane. Dzika i okrutna radość płynąca z faktu, że polecą ku nowym, zamieszkanym przez ludzkość obszarom. Przeraził się. Zrozumiał, że ta radość była chora i pokrętna. Że za tą radością kryło się nieuzasadnione pragnienie zabijania, takie same jakiego doznał przed chwilą. I zrozumiał, że jego celem jest zagłada ludzkości. I zrozumiał, że uruchamiając Harvestera skazuje ECHELON XIII na piekło, którego doświadczają w tej chwili. Spadło na niego zrozumienie. Poczuł się jakby dostał obuchem w potylicę.

W jednym, ostatnim przebłysku świadomości zobaczył jeszcze wysoki, przypominający diament kryształ, jakby wykonany z płynnej krwi rozjaśnionej od środka. Pulsował, emanując ledwie wyczuwalne ciepło.

Stracił przytomność.
 
__________________
LUBIĘ PBF
(miałem to wygwiazdkowane ale ktoś uznał to za deklarację polityczną)
GreK jest offline