Po chwili pochylania się nad dowódcą Kayla zwróciła głowę z panicznym wyrazem twarzy i bezsilnością. Potrzęsła ją powoli informując, że stan tragiczny może zmienić się tylko na jeszcze gorszy. Nie była w stanie nic zrobić a co dopiero mu pomóc. Bała się do niego bardziej zbliżyć, już nie mówiąc o dotykaniu.
Nie wiedziała, co robić, potrzebowała instrukcji od Thorna. Nawet pomimo tego, że widziała, co się dookoła działo, nie umiała tego łączyć w całość, wyciągać wniosków i odpowiednio reagować. Potrzebowała lekkiego popychania albo po prostu głośnego wydawania poleceń.
Popatrzyła się w strachu to na towarzysza, to w stronę z której na początku widziała ruch w gęstwinie leśnej. Zjeżona skuliła się, zniżając się bliżej ziemi. Nie chciała się ruszać, chciała zostać w miejscu, lecz jej nie pozwolono. Musiała biec a nie mając swojego sprzętu nie mogła zostać w takiej sytuacji bez broni. Wzrok spoczął na kaburze udowej umierającego dowódcy do której zabrała się przełamując blokadę psychiczną. Rączkę pistoletu złapała zaledwie paroma palcami i szarpnęła, dopiero by za drugim razem otworzyć zapięcie drugą ręką i uwolnić broń. Złapała ją bardziej jak przedmiot, niż pistolet, po czym błyskawicznie odsunęła się od ciała, obeszła je łukiem na czworakach, by już zgodnie z poleceniem wstać i biec wzdłuż wraku.
Thorn w końcu potrzebował pomocy, której wypadałoby udzielić. |