Dwaj policjanci wysiedli z radiowozu i po sprawdzeniu sprzętu ruszyli w stronę tajemniczego samochodu. W centrali nie mieli nic na temat starego Falcona, ale to nie oznaczało tak naprawdę nic. W środku mógł siedzieć zarówno zwykły pijaczyna, zaspany robotnik wracający do domu, jak i seryjny gwałciciel.
Idąc wolno krok za krokiem nie widzieli w środku nikogo poza wysokim kierowcą. Mężczyzna trzymał zgodnie z poleceniem dłonie na kierownicy i czekał, aż policjancie zbliżą się by przeprowadzić kontrolę.
Gdy stanęli obok drzwi, mężczyzna obrócił się w ich stronę i spojrzał podkrążonymi oczami. Był Meksykanina w średnim wieku o niezbyt przyjemnej aparycji.
- Wieczór - powiedział - Panowie wybaczcie. Musiało mi się przysnąć, a właśnie miałem zjechać, aby się przespać ale w pobliżu nie było żadnego motelu. Może panowie znacie jakiś w okolicy.