Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-07-2013, 10:04   #45
Pinhead
 
Pinhead's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputację
Sytuacja była niezbyt wesoła. Co prawda inspekcja przebiegła w miarę pomyślnie, ale kapral jak większośc wojskowych z resztą, za bardzo się przejął rolą i kłamstwami Aayi. W skutek czego postanowił odeskortować pielgrzymkę do najbliższej stacji i zapewnić im należyte bezpieczeństwo. Ani załodze, ani tym bardziej doktorowi nie było to na rękę. Przy okazji wyszło na jaw, że doktor Ullisses Invergram nie bardzo przepada za Oranianami. Mogło to wiele powiedzieć o jego przeszłości, ale na razie nie było czasu na przepytywania. Tylko czy najemnicy koniecznie muszą wiedzieć, takie rzeczy. Ważne, żeby klient dotarł na miejsce cały i zdrów, a na koniec wypłacił należne pieniądze najlepiej z dodatkową premią za miłą obsługę.
Po krótkiej naradzie na mostku En!o postanowił zrealizować plan Troya i zasymulować awarię. Nie było to wbrew pozorom łatwe zadanie. Bachus był dużym okrętem i manewrowanie nim nastręczało sporo trudności. W przestrzeni sprawdzał się znakomicie, ale teraz trzeba było chirurgicznej precyzji, aby wycelować i uderzyć w jakiś kosmiczny śmieć na tyle widowiskowo, żeby ci z patrolowca uwierzyli w awarię, a tak naprawdę nie poczynić żadnych szkód.
Na szczęście prędkość, jaką narzucił kapral nie była zbyt duża, więc En!o dość sprawnie skierował ich okręt na kolizyjny tor.
Huk, jaki powstał gdy Bachus uderzył w szczątki jakieś oraniańskiej sondy był naprawdę potężny. Metalowy śmieć w skutek uderzenia rozsypał się w drobny mak, niczym jakieś kosmiczne konfetti. W tym samym czasie Troy umiejętnie manewrował już zaworami i z poszycia wydobywał się widowiskowy strumień wody, który w oka mgnieniu zamienił się w poszarpany sopel lodu.
En!o w tym czasie wykonał skręt, aby zejść z wyznaczonego przez patrolowiec kursu.
I w tym momencie stało się coś nie bywałego. Patrolowiec także zmienił kurs, ale wcale nie poleciał w kierunku Bachusa. Zrobił on nawrót i poleciał w stronę skąd wcześniej przylecieli najemnicy.
Zdezorientowany En!o zauważył, że ktoś wykorzystał ich sieć komunikacyjną do nadania jakieś informacji. Jedyne osoby, których nie było na mostku to doktor, jego zielony przyjaciel i oczywiście Massul.
Wszystko było jasne. No może prawie wszystko. Niewiadomą pozostawało tylko co Massul przekazał kapralowi, że tak ochoczo zmieniło on swoje plany.

Dalsza część podróży na stację minęła bez dalszych komplikacji.

Natomiast sama stacja... no cóż... Żaden z członków załogi nie spodziewał się aż tak dużego obiektu. Porzucona stacja badawcza była naprawdę ogromna. Kształtem przypominała śrubkę lub pinezkę i unosiła się majestatycznie w przestrzeni. Z zewnątrz, poza tym faktem, że nigdzie nie było widać choćby najmniejszego światła, wyglądała całkiem przyzwoicie.
- To jesteśmy na miejscu - ucieszył się doktor - Teraz tylko trzeba zadokować w w śluzie AX10. To będzie z drugiej strony.
Dokowanie Bachusa przebiegło bez większych problemów mimo, że nie mieli pomocy ze strony obsługi stacji. En!o dobrze manewrował, a duża szerokość śluzy zapewniała bezpieczeństwo.

Gdy Bachus stał już w doku, doktor Invergram zapytał:
- To kto z szanownego państwa będzie mi towarzyszył w wyprawie na stację. To potrwa dosłownie minutkę. Raz, dwa zabieram co mi trzeba i lecimy dalej.
Nagle, jakby los lib złośliwi bogowie chcieli zaprzeczyć słowom doktora, przestrzeń wypełnił dziwny ryk. Trudno było określić co za zwierzę lub istota wydała takie krzyk. Jedno było jednak pewne kolejne kłopoty pojawiły się na horyzoncie.
 
__________________
"Shake hands, we shall never be friends, all’s over"
A. E. Housman
Pinhead jest offline