Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Science-Fiction > Archiwum sesji z działu Science-Fiction
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 18-07-2013, 23:27   #41
 
Quelnatham's Avatar
 
Reputacja: 1 Quelnatham jest po prostu świetnyQuelnatham jest po prostu świetnyQuelnatham jest po prostu świetnyQuelnatham jest po prostu świetnyQuelnatham jest po prostu świetnyQuelnatham jest po prostu świetnyQuelnatham jest po prostu świetnyQuelnatham jest po prostu świetnyQuelnatham jest po prostu świetnyQuelnatham jest po prostu świetnyQuelnatham jest po prostu świetny
- Tak. Stacja jest zupełnie gdzie indziej. Po drodze do tego punktu jest tylko trochę śmiecia - odpowiedział pilot pokazując na jeden z ekraników. Wzdychając ciężko odwrócił się do reszty załogi.
- To ostatnia chwila na ucieczkę. Później... będziemy w ich rękach - powiedział grobowym głosem. Myśl o przymusowym i niechcianym przystanku nie napawała go radością. Koniec kosmicznych wojaży. Nie wspominając nawet o tym co się stanie gdy Oranianie dokładnie przejrzą statek.

- Lecimy teraz zaraz albo możemy się pożegnać z lataniem na długo. Złapią doktora i Ben'Thara, nam też się dostanie. Teraz... może nie będą nas ścigać. Mają w końcu wojnę - dodał pilot. Z jedną ręką na sterze czekał na aprobatę reszty załogi.
 
Quelnatham jest offline  
Stary 19-07-2013, 01:35   #42
 
Betterman's Avatar
 
Reputacja: 1 Betterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnie
– A gdybyśmy w to – Barrett ruchem głowy spróbował ponownie zwrócić uwagę pilota na monitor skanerów dalekiego zasięgu – przypadkiem wlecieli? I coś uszkodzili? Znaczy... Nie naprawdę. - Uśmiechnął się rozbrajająco do wszystkich obecnych na mostku, a potem obejrzał przez ramię na En!o. – Mógłbyś wyłączyć automat i przytrzymać prosto do ostatniej chwili? Potem jakiś rozpaczliwy unik, chwila paniki... – Zerknął znacząco na sprzęt komunikacyjny i kontynuował z coraz większą pewnością w głosie: – Nowy kurs nie całkiem do stacji, ale mniej więcej w tamtą stronę. Po - przesunął dłonią w powietrzu - łuku. Do tego przydałby się jakiś wyciek. Chłodziwa raczej szkoda, nawet z awaryjnego obiegu... – Skrzywił się i fachowo poskrobał w potylicę. – Spróbowałbym z wodą. No wiecie, wypiąć bezpieczniki zaworów i włączyć pompę. Sam spust pewnie od razu szlag trafi, może przy tym trochę sponiewierać pokrywę, ale zyskalibyśmy za to elegancki lodowy ogonek. Tak myślę.
 
Betterman jest offline  
Stary 21-07-2013, 08:25   #43
 
Pan Błysk's Avatar
 
Reputacja: 1 Pan Błysk ma wyłączoną reputację
- Trwa wojna, jeden zestrzelony statek patrolowy to nie tragedia. I poprawcie mnie jeśli się mylę ale zanim przyleci inny żeby sprawdzić co się stało minie trochę czasu. W najgorszym wypadku kilka godzin. - Haviland zastanawiał się na głos. - Myśli pan doktorze, że tyle czasu panu wystarczy?
 
Pan Błysk jest offline  
Stary 22-07-2013, 22:45   #44
 
Quelnatham's Avatar
 
Reputacja: 1 Quelnatham jest po prostu świetnyQuelnatham jest po prostu świetnyQuelnatham jest po prostu świetnyQuelnatham jest po prostu świetnyQuelnatham jest po prostu świetnyQuelnatham jest po prostu świetnyQuelnatham jest po prostu świetnyQuelnatham jest po prostu świetnyQuelnatham jest po prostu świetnyQuelnatham jest po prostu świetnyQuelnatham jest po prostu świetny
- Nie strzelamy do żadnych statków - powiedział zdecydowanie En!o jeśli da się tego uniknąć. Podrapał się po głowie i westchnął cicho, zdenerwowany.

-Pomysł Troya jest najlepszy.- stwierdził. Jeśli tylko uda mi się go wykonać dodał w myślach. Sprawdził na mapie położenie statku Oranian i lokalizację kosmicznej drobnicy. Gdyby tylko dało się to zrobić na tyle ostrożnie, by nie uszkodzić statku, a jednocześnie wystarczająco przekonująco.

-Postaram się uderzyć w jakiś mały śmieć na naszej trasie... Aaya, dwie, trzy minuty po uderzeniu nadaj im wiadomość, że straciliśmy kontrolę nad statkiem. Przekonującym głosem, jeśli możesz - odwracał się wydając komendy. -Troy spuść trochę wody, tak jak mówiłeś. Haviland... Ben'Thar będzie potrzebował czegoś na uspokojenie, jak zobaczy co robimy bez niego - wyszczerzył się do lekarza.

Pilot wyłączył automat i skierował statek w odpowiednią stronę. Nie do końca w kierunku stacji i nie do końca za oraniańskimi granicznikami. Zaczął przyśpieszać, niezbyt gwałtownie, cały czas pilnując by nieduży odłamek asteroidy, który upatrzył mógł w miarę nieszkodliwie otrzeć się o bok statku. Gdy tylko im się uda nabiorą prędkości.
 

Ostatnio edytowane przez Quelnatham : 22-07-2013 o 22:50.
Quelnatham jest offline  
Stary 23-07-2013, 10:04   #45
 
Pinhead's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputację
Sytuacja była niezbyt wesoła. Co prawda inspekcja przebiegła w miarę pomyślnie, ale kapral jak większośc wojskowych z resztą, za bardzo się przejął rolą i kłamstwami Aayi. W skutek czego postanowił odeskortować pielgrzymkę do najbliższej stacji i zapewnić im należyte bezpieczeństwo. Ani załodze, ani tym bardziej doktorowi nie było to na rękę. Przy okazji wyszło na jaw, że doktor Ullisses Invergram nie bardzo przepada za Oranianami. Mogło to wiele powiedzieć o jego przeszłości, ale na razie nie było czasu na przepytywania. Tylko czy najemnicy koniecznie muszą wiedzieć, takie rzeczy. Ważne, żeby klient dotarł na miejsce cały i zdrów, a na koniec wypłacił należne pieniądze najlepiej z dodatkową premią za miłą obsługę.
Po krótkiej naradzie na mostku En!o postanowił zrealizować plan Troya i zasymulować awarię. Nie było to wbrew pozorom łatwe zadanie. Bachus był dużym okrętem i manewrowanie nim nastręczało sporo trudności. W przestrzeni sprawdzał się znakomicie, ale teraz trzeba było chirurgicznej precyzji, aby wycelować i uderzyć w jakiś kosmiczny śmieć na tyle widowiskowo, żeby ci z patrolowca uwierzyli w awarię, a tak naprawdę nie poczynić żadnych szkód.
Na szczęście prędkość, jaką narzucił kapral nie była zbyt duża, więc En!o dość sprawnie skierował ich okręt na kolizyjny tor.
Huk, jaki powstał gdy Bachus uderzył w szczątki jakieś oraniańskiej sondy był naprawdę potężny. Metalowy śmieć w skutek uderzenia rozsypał się w drobny mak, niczym jakieś kosmiczne konfetti. W tym samym czasie Troy umiejętnie manewrował już zaworami i z poszycia wydobywał się widowiskowy strumień wody, który w oka mgnieniu zamienił się w poszarpany sopel lodu.
En!o w tym czasie wykonał skręt, aby zejść z wyznaczonego przez patrolowiec kursu.
I w tym momencie stało się coś nie bywałego. Patrolowiec także zmienił kurs, ale wcale nie poleciał w kierunku Bachusa. Zrobił on nawrót i poleciał w stronę skąd wcześniej przylecieli najemnicy.
Zdezorientowany En!o zauważył, że ktoś wykorzystał ich sieć komunikacyjną do nadania jakieś informacji. Jedyne osoby, których nie było na mostku to doktor, jego zielony przyjaciel i oczywiście Massul.
Wszystko było jasne. No może prawie wszystko. Niewiadomą pozostawało tylko co Massul przekazał kapralowi, że tak ochoczo zmieniło on swoje plany.

Dalsza część podróży na stację minęła bez dalszych komplikacji.

Natomiast sama stacja... no cóż... Żaden z członków załogi nie spodziewał się aż tak dużego obiektu. Porzucona stacja badawcza była naprawdę ogromna. Kształtem przypominała śrubkę lub pinezkę i unosiła się majestatycznie w przestrzeni. Z zewnątrz, poza tym faktem, że nigdzie nie było widać choćby najmniejszego światła, wyglądała całkiem przyzwoicie.
- To jesteśmy na miejscu - ucieszył się doktor - Teraz tylko trzeba zadokować w w śluzie AX10. To będzie z drugiej strony.
Dokowanie Bachusa przebiegło bez większych problemów mimo, że nie mieli pomocy ze strony obsługi stacji. En!o dobrze manewrował, a duża szerokość śluzy zapewniała bezpieczeństwo.

Gdy Bachus stał już w doku, doktor Invergram zapytał:
- To kto z szanownego państwa będzie mi towarzyszył w wyprawie na stację. To potrwa dosłownie minutkę. Raz, dwa zabieram co mi trzeba i lecimy dalej.
Nagle, jakby los lib złośliwi bogowie chcieli zaprzeczyć słowom doktora, przestrzeń wypełnił dziwny ryk. Trudno było określić co za zwierzę lub istota wydała takie krzyk. Jedno było jednak pewne kolejne kłopoty pojawiły się na horyzoncie.
 
__________________
"Shake hands, we shall never be friends, all’s over"
A. E. Housman
Pinhead jest offline  
Stary 26-07-2013, 21:57   #46
 
Betterman's Avatar
 
Reputacja: 1 Betterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnie
– Oho, chyba się budzi – rzucił raźno z korytarza, nie precyzując, co właściwie ma na myśli. Nie wyglądało zresztą na to, żeby tajemniczy ryk zrobił na nim specjalne wrażenie. A już na pewno nie zniechęcił go do opuszczenia statku. Na mostku Troy pojawił się z kurtką w ręce, karabinem na ramieniu i zawadiackim uśmiechem na twarzy.

– Da się tam oddychać? – spytał rzeczowo, wypatrując w widocznej części doku, rozświetlonego mocnymi reflektorami manewrowymi Barakudy, wszelkich interesujących szczegółów. Bardzo możliwe, że – w skafandrze czy bez – to właśnie on zrobi kilka pierwszych kroków po pokładzie porzuconej stacji. Nie miał nic przeciwko. Ale skoro już była taka sposobność, nie zamierzał rezygnować z choćby namiastki rozpoznania. Odpalił sobie nawet szperacz i snopem ostrego światła penetrował metodycznie wszystkie podejrzane zakamarki.
 
Betterman jest offline  
Stary 30-07-2013, 17:56   #47
 
Dhratlach's Avatar
 
Reputacja: 1 Dhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputację
- Doktorze... - zapytał pirat głosem chłodnym, wyzbytym z emocji przeczesując banki pamięci swojego podręcznego komputera w poszukiwaniu jakiś planów przestrzennych baz tego, lub podobnego typu - Czym właściwie zajomwaliście się na tej stacji i dlaczego ją porzuciliście, bo chyba nie dosłyszałem?

- No cóż... - zaczął doktor - To kiedyś była bardzo uznana stacja badawcza. Jak widać po jej rozmiarze, miała wiele działów. Od biologii, poprzez badanie kosmosu, a na archeologii kończąc. I ten właśnie dział nasz interesuje. Muszę dostać się do archiwum, a później do laboratorium. A co do opuszczenia stacji, to tutaj nie ma żadnej tajemnicy. Wojna. Przyczyną większości zmian w tym sektorze, jest wojna. To ona napędza badania, kieruje polityką i wszystkimi innymi dziedzinami życia.
Massul w pozornej otwartości i szczerości wyczuł tajemnicę i skrywanie całej prawdy. Doktorek udawał doskonale przyjazne stosunki i postawę, a widać było że ma on swoje cele i plany.

- Rozumiem. - było jedynym co powiedział lodowatym tonem zanim wstał z siedzenia i skierował się w stronę wyjścia z sali odpraw mijając się z jak zwykle zbyt optymistycznym żołnierzem.

- Uważaj na niego - szepnął Trojowi mijając go w drzwiach. Może i nie przepadał za chłopakiem, ciężko mu było przepadać za kimś kto mając potencjał przyłączył się do wojska, a jednak, teraz był towarzyszem broni. Skaza jednak, pozostała.
Cholernicy prowadzili badania wojenne, a to co ich czekało w środku było zapewne pozostałeścią jakiś chorych eksperymentów. Pirat miał statek i załogę którą musiał chronić, jeżeli doktorek ich niepotrzebnie narazi lub... Spojrzał na jajogłowego w przejściu i już miał zniknąć zza zamykającymi się drzwiami kiedy...

- Biologii ? - zainteresował się En!o. - Nie badali tu chyba flory i fauny okolicznych planet. Ale badania kosmosu... Czy coś tu jeszcze działa doktorze ? Przydałyby się nam ich mapy, jeśli komputery jeszcze da się uruchomić - stwierdził pewnym głosem. - Może nawet doprowadzą nas do skarbów - wyszczerzył się do Massula.

Massul przytrzymał drzwi dłonią reagując na słowa Troya. Po czym posłał mu rozbawione spojrzenie. Chłopak jednak miał jakieś tam oleum w głowie. Zdrowe, pirackie oleum. Jednak myśleli podobnym torem, różniło ich jednak doświadczenie i ostrożność w podchodzeniu do sprawy.
- Pieprzyć biologię szeregowy, interesuje nas dział inżynierii stosowanej i biura projektowe, lub chociaż plany wnętrza bazy. Wole być z dala od eksperymentów genetycznych które pewnie się wymknęły z klatek.. czy innego biochemicznego świństwa. - spojrzał na doktora - Liczymy na pełną kooperację, panie Doktorze.. im krócej tu zabawimy tym lepiej. Sugeruje kombinezony. Nie chce czegoś złapać na tej stacji widmo. Nie wiem jak wy.

Doktor ze spokojem wysłuchał pytania i po chwili odpowiedział:
- Niestety nie ma w głowie mapy całego kompleksu. Poza tym, jak zauważył pana kolega im krócej tutaj zabawimy tym lepiej. Idziemy do archiwum działu archeologi kosmicznej, a później do laboratorium i na tym kończymy naszą uroczą wycieczkę po tej stacji. Szkoda czasu. A skarbu tutaj na pewno pan nie znajdzie. Co najwyżej kłopoty.

- Kłopoty... Massul uśmiechnął się podchodząc do profesorka zrelaksowanym, równym krokiem, aż zatrzymał się na parę kroków przed nim i trzymając zza plecami lewy nadgarstek zaciśniętej w pięść dłoni prawą dłonią pochylił się w stronę doktorka z nieustępującym uśmiechem

- ...jesteśmy najemnikami profesorze. Kochamy kłopoty i właśnie dlatego nas pan wynajął. - powiedział beznamiętnie, głos całkowicie niepasujący do uśmiechu. Wyprostował się.

- Liczę na pana kooperację po powrocie na statek. Chce mieć jak najdokładniejszy plan z tego co pan pamięta na wypadek gdybyśmy byli zmuszeni się tu ukryć przed fanatykami. - Massul upewnił się że nie brzmiało to jak prośba, bardziej stwierdzenie faktu.

- Doktorze - powiedział z przekąsem naukowiec - Jestem doktorem, nie profesorem. I jak już mówiłem nie znam bazy, poza tym jednym wyjątkiem. I jak pan słusznie zauważył jesteście najemnikami i dopóki wam płacę jesteście do mojej dyspozycji. Ruszajmy zatem, bo szkoda czasu.

- Jak pan chce... dokrorze. Jednak naszym zadanie jest również zapewnienie panu bezpieczeństwa. Jeżeli odmawia pan pomocy w tym zadaniu, nie mogę się sprzeciwić. Jak mówiłem, sugeruję kombnezony. Pan doktor pozwoli? - wskazał dłonią w pseudo szlacheckim geście na wyjście z messy.

- Pan wybaczy, ale mnie naprawdę nie interesują szabry. To, co chcę znaleźć zapewni i wam i mnie spokojną przyszłość zapewniam.

- Obawiam się, że nas pan nie rozumie. Chodzi tu o przewagę nad potencjalnym zagrożeniem które może na nas czekać w trakcie trwania kontraktu. Jednak, nie czas i pora na to jak zapewne pan wie. Jeżeli nie ma pan... doktor... nic przeciwko?

- Jak już wspomniałem idziemy tylko w jedno miejsce i jak najszybciej się stąd wynosimy. Szybko i po cichu załatwiamy, co mamy załatwić i po sprawie. Unikamy wszelkich kłopotów, nie szukamy guza, ani skarbów i wszystko będzie dobrze.

- Rozumiem, doktorze.. - powiedział Massul z przekąsem na słowo doktor - Jest coś czego pownniśmy szczególnie unikać?

- Hmmm... - westchnął naukowiec - Trzymać się środka korytarza, niczego nie dotykać i tyle. W takich miejscach trzeba zawsze zachować szczególną ostrożność. Ogólnie nic nie powinno nam tutaj grozić, ale nieczynne obiekty kosmiczne często przyciągają różnych ciekawskich. Załatwmy szybko, co mamy zrobić i wracajmy na Bachusa. Czeka nas jeszcze długa wspólna podróż.

- Pan doktor pozwoli do wyjścia. - powiedział Massul - Nie mamy na co czekać.
 
Dhratlach jest offline  
Stary 31-07-2013, 18:47   #48
 
Pinhead's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputację
Porzucona baza badawcza budziła, co najmniej nieprzyjemne skojarzenie. Odgłosy jakie usłyszeli tylko dodatkowo zasiały więcej fermentu.
Mimo wszystko ruszyli za doktorem, w myśl zasady “klient nasz pan” Na pokładzie Bachusa została Aaya i Haviland i En!o. Jako obstawa naukowca ruszyli Masul, Troy oraz wielka, zielona, inteligentna żaba na sterydach.
Korytarze stacji były pokryte grubą warstwą kurzu. Echo ich kroków niosło się w dal i odbijało wielokrotnie od ścian. Było to niezwykle nieprzyjemne i niepokojące uczucie. Ktokolwiek tutaj był już nie tylko wiedział o ich istnieniu, ale także słyszał ich doskonale.
Doktor Ibvergram szedł pewnie i śmiało naprzód. Faktycznie wyglądało na to, że zna doskonale drogę do miejsca, gdzie chce dotrzeć.
O dziwo ryki, ani inne złowieszcze głosy już się nie pojawiły i co jeszcze dziwniejsze, ten fakt wcale nie nastrajał optymistycznie.

Po kilku minutach marszu doktor zatrzymał się przed jedynymi z wielu drzwi i poprosił swego zielonoskórego przyjaciela o ich otwarcie. Przerośnięty ropuch odsunął je jedną ręką i wszyscy weszli do środka.
Znaleźli się w rozległym pomieszczeniu w którym ustawiono pod ścianami liczne komputery. To było owo archiwum o którym mówił doktor.
Naukowiec bez wahania podszedł do jednego z komputerów i wsunął w jego przednią obudowę srebrny klucz. Po chwili wyciągnął z kieszeni także przenośny akumulator dużej mocy i także podłączył go do komputera.
Następnie wyjął jakąś przeźroczystą folię i położył ją sobie na kolanach. Folia rozbłysła feerią barw, a w następnej chwili doktor już operował na komputerze i przeszukiwał jego dyski.
Nie minęła dobra minuta, gdy korytarz wypełnił przeraźliwy kobiecy pisk. Wszyscy automatycznie obrócili się w stronę drzwi. Głos dobiegał z bliskiej odległości i brzmiał nader niepokojąco. Krzycząca kobieta na pewno była w tarapatach.
Jedyną osobą, która nie zwróciła kompletnie uwagi na hałas, był doktor Invergram. Był one całkowicie pochłonięty swoją pracą i kompletnie nie zwracał uwagi na otoczenie.

Tymczasem na Bachusie
W oczekiwaniu na resztę załogi Aaya, Haviland I En!o gawędzili siedząc sobie na mostku. Rozmowa była luźna i niezobowiązująca i bardzo leniwie.
Bezczynne czekanie, to najgorsza rzecz we wszechświecie.
Grupy zwiadowczej nie było już ponad kwadrans, gdy nagle od strony śluzy przy której zadokował Bachus, ponownie odezwał się przeraźliwy ryk.
 
__________________
"Shake hands, we shall never be friends, all’s over"
A. E. Housman
Pinhead jest offline  
Stary 31-07-2013, 20:05   #49
 
Dhratlach's Avatar
 
Reputacja: 1 Dhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputację
Massul nie myślał dużo, logika była prosta. Niedaleko mieli towarzystwo, towarzystwo w tarapatach. Teraz to zapewne cokolwiek zalęgło się w tej sekcji już w większej ilości zbliżało się w kierunku jakże cudnego, kobiecego pisku. Diabeł jednak tkwił w szczegółach, byli zbyt blisko.

- Troy, pilnuj doktorka i zabezpieczaj korytarz. Sprawdzę co się dzieje. Pełen kontakt radiowy. - rzucił pośpiesznie w kierunku towarzysza. Nie miał zamiaru czekać, aż problemy same się przypałętają w większej liczbie. Trzeba było wyjść im na przeciw.

Upewniając się, że karabin miał odbezpieczony ruszył pośpiesznie lekko pochylony w kierunku wyjścia z zamiarem zbadania terenu i eliminacji niechcianego towarzystwa. Mimochodem przełączył na ogień ciągły. Jak to mówią, minus jedno zagrożenie to jedno mniej na karku w czasie odwrotu. Przy odrobinie szczęścia może nawet uda się kogoś uratować. Nikomu nie życzyłby śmierci na zapomnianej przez browarników stacji widmo, a włączone światła przeszukujące w hełmie oświetlały mu drogę.
 
Dhratlach jest offline  
Stary 02-08-2013, 22:13   #50
 
Betterman's Avatar
 
Reputacja: 1 Betterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnie
Nie dyskutował z Ben'Tharem, zdobył się nawet na coś w rodzaju kpiarskiego salutu. Potem sprawdził karabin i niespiesznie zajął miejsce w przejściu, skąd mógł obserwować, co dzieje się na korytarzu, nie tracąc jednocześnie kontaktu z doktorem.
Niewykluczone zresztą, że i tak najlepszą gwarancją jego bezpieczeństwa było towarzystwo Eksa. Czego jak czego, krzepy zielonej pokrace nie brakowało z całą pewnością. W dodatku sposób, w jaki przy jej wydatnej ponoć pomocy szanowny badacz wydostał się z kopalni, wskazywał, że w zanadrzu mogła chować coś jeszcze.
Tyle że na razie raczej nie miało to większego znaczenia, a już na pewno nie było problemem, skoro stwór zachowywał się przyjaźnie. Bez porównania bardziej ciekawiło w tej chwili Barretta, co takiego na porzuconej stacji znajdzie emerytowany pirat. I przede wszystkim, według najlepszych tukaramskich tradycji, czy w tym czasie coś nie spróbuje aby znaleźć ich.
 

Ostatnio edytowane przez Betterman : 02-08-2013 o 22:17. Powód: drobiazgi
Betterman jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 06:49.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172