Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-07-2013, 14:10   #45
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Nim Jost zdążył dotrzeć do cmentarza zrobiło się już ciemno. Jedynie światło Mannslieba pozwalało na zorientowanie się w okolicy.


Cmentarz, bez względu na to, czy nowy, czy stary, nie jest najlepszym miejscem na spacery. I to nie tylko ze względu na strażników, co strzegą miejsca pochówku przed rabusiami zwłok.
Umarli nie są najlepszymi towarzyszami żywych. Co gorsza niekiedy okazuje się, że niektórzy z tych, co powinni spoczywać w grobach, nie do końca umarli.

Jost rozejrzał się dokoła, w poszukiwaniu wozu lub odzianych na czarno mężczyzn, lecz okolica była pusta.
Odmówiwszy krótką modlitwę do Rhyi odetchnął głęboko i przekroczył bramę cmentarza.
Ten, choć ponoć nowy, już w tym momencie był dużo większy niż w Biberhoff. Długimi szeregami ciągnęły się groby. Niektóre były li tylko zwykłymi kopczykami, tu i ówdzie porośniętymi trawą, inne przykrywały kamienne płyty. Tu marmurowa tablica, tam posąg, a gdzie indziej budowla przypominająca niemal kapliczkę.

Jost ponownie rozejrzał się dokoła.
Cicho wszędzie, głucho wszędzie. Z jednym wyjątkiem - ktoś rozkopywał ziemię. Był tak zajęty swoją pracą, że nawet nie zauważył, jak Jost, przemykając się od nagrobka do nagrobka, zaczął się do niego zbliżać.
Chłopak, na oko piętnastolatek, brudny i spocony, z zapałem machał łopatą.
O tej porze nikt rozsądny nie zajmował się kopaniem grobu na pogrzeb, który miałby się odbyć najbliższego dnia. Hiena cmentarna? Chyba trochę za wcześnie.
Nie chodziło oczywiscie i wiek, tylko o porę dnia.
jednak zbyt czystego sumienia chłopaczek nie miał, bowiem co chwila przerywał pracę i rozglądał się na wszystkie strony, zmuszajac Josta do zachowania zdwojonej ostrożności.
On sam też się rozglądał. Wolał nie zostać zaskoczony na cmentarzu przez kogokolwiek - ani przez żywych, ani - tym bardziej - przez nieumarłych.

Jost podkradł się jeszcze bardziej.
Skulony za pokaźnym nagrobkiem obserwował poczynania chłopaka. A Ten sapał, dyszał, ale nie przestawał kopać.
Wreszcie łopata stuknęła o drewno.
Chłopak zdwoił tempo kopania, nie zważając na to, że część ziemi osuwa się z powrotem do dołu. W końcu przyklęknął na brzegu, na wykopanym piasku i zaczął za coś ciągnąć.
Po chwili przestał i podniósł głowę.

- Wybacz, panie Chmuro! - jeknął nastolatek z przejęciem. - Weź mnie na służbę! Jam sierota, wiernie jak pies służyć ci będę panie!

Chmura? Josta zatkało. Kogo ten chłopak odkopywał? Czyżby sam Arnold herbu Różowa Chmura, w skrócie Gotte? Zakopali go?
Postanowił cierpliwie poczekać, aż ten ktoś wylezie z grobu. Jeśli wylezie i nie okaże się ożywionym truposzem - Jost powita go z otwartymi ramionami.
Jeśli to nieboszczyk? Cóż, chłopak będzie mieć pecha.
 
Kerm jest offline