Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-07-2013, 07:51   #85
Tom Atos
 
Tom Atos's Avatar
 
Reputacja: 1 Tom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputację
Zniknęli w budynku szpitala. Cała czwórka. Skromnym zdaniem Wiga zabranie do środka Jeanne było proszeniem się o kłopoty, ale nie on dowodził. na szczęście. Pozycja konstruktywnego krytyka zdecydowanie mu odpowiadała. Musiał czymś się zając, by nie myśleć o bólu zatem obserwował otoczenie. Problem w tym, że niewiele się działo. jakaś karetka, jakiś człowiek na noszach i cała masa spieszonych chorych. Rozwarstwienie społeczeństwa było widoczne na pierwszy rzut oka. Nieliczni zamożni i cała masa biedoty.
I po co było zrzucać jarzmo kolonializmu? Na co im to było? Teraz nie mają ani sprawnego państwa, ani wolności.
Przeniósł wzrok na Blue. Przynajmniej było na kim oko zawiesić i jej widok znacznie bardziej nadawał się do uśmierzania bólu, niż tłum chorych czarnuchów. Wig nie był aż takim rasistą, by było odwrotnie.
Dziewczyna trochę ubrudzona, trochę potargana wyglądała bardziej uroczo, niż gdyby była odpicowana jak z żurnala mód. Wyczyniała swoimi rękoma czary mary w powietrzu usiłując się czegoś dowiedzieć. Współczesna technika wymuszała takie zachowanie, ale Wig nie mógł się do tego przyzwyczaić. Dziwaczne machanie kończynami w powietrzu nieodmiennie go rozbawiało. Szkoda że była zajęta. Może dałaby się namówić na odpalenie jakiejś starej dobrej gierki. W co on grał w gimnazjum … a tak “Diablo 6”. Urocza gra. Trzeba było zostać wirtualnym wojownikiem. Uniknąłby tego całego syfu. Za późno jednak już było na zmarnowanie sobie życia.
- Co oni tak długo tam robią? - mruknął do siebie.
Peter czuł się nieswojo od dłuższego czasu i to nie tyle ze względu na obrażenia, co ze względu na brak informacji od reszty drużyny. Weszli do szpitala i nie wiadomo co tam robili. Wig czuł przez skórę, że napytali sobie biedy, a gdy Blue powiedziała mu o zwiększonej aktywności lokalnej sieci był już pewien, że wpadli w jakieś kłopoty, albo zaraz wpadną. Poprawił się w miejscu i sięgnął po plecak by mieć wszystko pod ręką.
- Postaraj się dowiedzieć co się tam dzieje. Dyskretnie jeśli można prosić. - stwierdził - To nie jest dobre miejsce do obrony. - dodał tytułem wyjaśnienia.
Pozostawało ufać w umiejętności Blue, albo celność własnego oka.
Zahe przez dłuższą chwilę siedziała cicho, jedynie jej ręce poruszały się ze straszną szybkością i precyzją. Wig nawet nie wiedział co widzi na ekranach. W końcu jednak kobieta wydała z siebie sfrustrowane westchnięcie.
- Nie da rady. Przesyłają małymi pakietami. Mogłabym się wbić na siłę, albo nie wbijać w ogóle. Po ostatnich wydarzeniach na to pierwsze mnie nie namówisz, Peter.
- Może jednak? -
Wig spytał lekko się uśmiechając - W końcu Ty wyszłaś cało. Wygląda na to, że to ja więcej ryzykuję. Po za tym ciekaw jestem, czy potrafię Cię na coś skusić. - najwyraźniej najemnik czuł się już lepiej po chwili odpoczynku i wspominek.
Poprawił komunikator w uchu, bo coś usłyszał. Coś co brzmiało jak kłopoty.

Po jakimś czasie ze szpitala, ku uldze Petera, wyszedł Irishman i polecił mu iść do kobiety na schodach i nie mówić za dużo. Tak jakby Wig był jakimś cholernym plotkarzem. Kane miał zastąpić go w pilnowaniu Blue i Ghediego. Czarnego ćpuna chętnie mu oddał, ale z hakerką pożegnał się z niejakim żalem.
 

Ostatnio edytowane przez Tom Atos : 24-07-2013 o 07:57. Powód: Doczytałem info od Widza.
Tom Atos jest offline