Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-07-2013, 09:05   #13
Mira
Konto usunięte
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
Nosferatu zachichotał, jednak Matce wyraźnie nie było do śmiechu. Całe opanowanie gdzieś zniknęło, cała jej... zmysłowość. Stanowiła teraz ognisko wielkiego, nieposkromionego gniewu.

- Ja też mam dla Ciebie radę.

Żarzący się papieros został wycelowany w pierś JD. Mężczyzna poczuł ból i zapach własnej, przypalanej tkanki.

- Radzę Ci żebyś nie zapomniał. Ona miała na imię Monica. Nigdy! Nigdy tego nie zapomnij. Twoja pierwsza ofiara miała na imię Monica.

- Wystarczy.
- głos Robina wcale nie był donośny, jednak Mary odskoczyła nerwowo. Nawet papieros wypadł jej z ręki i zgasł teraz w kałuży krwi JD.

- Mary, skończyliśmy test. Nie ma potrzeby męczyć chłopaka. Idź przygotuj torebki z krwią i każ przygotować kąpiel dla swojego potomka.

Kiedy Matka chciała coś powiedzieć, kobieta zmarszczyła lekko brwi.

- Tak. On wciąż jest Twoim potomkiem, nie zapominaj o tym. A jeśli chodzi o jego przyszłość w naszych szeregach, to ja o tym zdecyduję.

- Jasne... teraz wyjdzie, że jestem złą mamusią!


Emanując furią, Krwawa Mary ruszyła w stronę wyjścia. Nim drzwi zamkneły się za nią, wymruczała jeszcze kilka przekleństw pod nosem.

Kiedy zostali sami, Nosferatu wyciągnął klucz z kieszeni i zaczął rozkuwać Ashforda.

- Nie chowaj urazy, JD. Wiem, że ta nauka, która Cię spotkała, była bardzo bolesna i została Ci zaaplikowana metodą szokową. W normalnych warunkach młodego wampira oswaja się z nowym życiem kilka lat i poza zwykłym testem lojalności, jest on w tym czasie pod skrzydłami rodzica, który w razie czego własną głową odpowiada za jego czyny i wychowanie. W normalnych warunkach jednak taki młodziak jest neonantą i nie ma znaczenia w mieście. Często uznaje się, że nie jest godzien nawet poznać księcia miasta. Ot może sobie w nim żyć, ale ma być grzeczny. Ty... dostałeś znacznie więcej.

Kobieta przerwała na moment w chwili, gdy ciało JD osunęło się z krzyża, by złapać go i nie pozwolić upaść. Pomimo drobnej postury, uchwyt Nosferatu był pewny. Podprowadził młodego mężczyznę do skrzyni, gdzie mógł wreszcie usiąść. Po chwili też JD został okryty frakiem, który nosił wcześniej domniemany Vykos.


- Nie przejmuj się, żaden Sabatnik nie miał go na sobie - Robin uśmiechnął się - Musisz jednak wiedzieć, że prawdziwy Sascha Vykos... byłby 10... nie, 100 razy bardziej okrutny niż ja wydawałem się być. Wracając jednak do wątku. Po pierwsze, jesteś potomkiem potężnej wampirzycy. Kiedy nauczysz się rozumieć swoją nową naturę, odkryjesz, że jesteś dalece bardziej potężny niż inne dzieci. Po drugie, od razu stałeś się pomocnikiem Archonta - o to stanowisko spokrewnieni zabiegają nawet stulecia. Choć oficjalnie nie ma dekretu na temat funkcji pomocnika, możesz być pewien, że nie tylko żaden wampir w mieście, gdzie aktualnie się znajdziesz, nie będzie chciał Ci podpaść. To samo dotyczy starszyzny i księcia - tak, każdego księcia i każdej księżnej. Zobowiązani są oni wszak współpracować i pomagać w śledztwach Egzekutorów i Arrchontów, a Ty, jako reprezentant tej władzy, masz prawo rządać od nich wglądu w największe sekrety. To wielka moc, mój chłopcze, ale i wielka odpowiedzialność. Dlatego poddanie Cię testowi na kartce czy w warunkach, które wiedziałbyś, że zostały specjalnie wykreowane... nie pokazałoby mi tego, co zobaczyłem dzisiaj. I cokolwiek sobie myślisz, i cokolwiek powie Mary, ja widziałem więcej niż tylko niewykonane zadanie.

Kobieca postać wampira przysiadła obok. Jej mina była zatroskana.

- Widzę, jak bardzo podobni jesteście. Ona byłaby już Egzekutorem, gdyby ciagle nie buntowała się i nie robiła wszystkiego po swojemu. Twoja Matka ma paskudny charakter, ale wierz mi, jest najlepszym Archontem, jakiego znam. I nie chodzi tylko o powodzenia misji, nie chodzi o jej zdolności i odporność na ból... ona zawsze myśli, robi więcej niż się od niej wymaga. Jeśli to tylko możliwe, pamięta również o tych, których wcale nie musi ochraniać. Przykładowo, w Iraku, gdy natknęła się przypadkiem, sledząc jednego Assamitę, na plany ataku na zjazd NATO w Lizbonie, nie zostawiła tego jako “ludzki problem”, choć wielu Archontów tak by postąpiło. Mimo że sama ledwo spłoneła wtedy, zawinięta w bandaże poleciała do Portugalii, by ostrzec tamtejszą Rodzinę i nakierować wywiad NATO na kryjówkę terrorystów. Tak samo było z tajnymi obozami pracy w Serbii czy eksperymentami na dzieciach w Kazachstanie. Twoja Matka w przeciągu ostatniego tylko roku ocaliła kilkaset tysięcy ludzi, a zatem pół takiej Wenecji. Oczywiście, nie mówię, że jest święta. My wszyscy mamy krew niewinnych na rękach, jednakże widzisz... w tym świecie nie ma dobra i zła. Czasem trzeba wybrać po prostu mniejsze zło. Czasem też się mylimy... Jednakże lata doświadczenia zmiejszają prawdopodobieństwo pomyłki. Dlatego warto byś obserwował i uczył się, póki masz ku temu możliwość. Nie mówię Ci, żebyś nie oceniał Matki, ale spróbuj jej posłuchać. Spróbuj zaufać jej wyborowi. Masz prawo do wyrażenia wątpliwości, masz prawo kłócić się z nią i okazywać dezaprobatę, jednakże wróg tylko czeka na wasz wewnętrzny rozłam. Jeśli Ty i Mary nie będziecie w takich misjach stanowić jedności, to nawet dysponując potężniejszymi mocami, niewiele zdziałacie, szarpiąc każde w swoją stronę. Rozumiesz?


- Ona nie jest w stanie zgrać się z nikim. Ty, jako wybrany przez nią potomek, z tym właśnie zestawem zalet i wad masz szansę dokonać niemożliwego. Wasza więź jest już teraz silna. Troszczycie się o siebie oboje. Nie przesłyszałeś się - oboje. - kobieta puściła zalotne oczko - Myślisz czemu ona chce Cię odesłać do bezpiecznego domu? Gdyby naprawdę jej nie zależało, pozwoliłaby Ci robić co chcesz i zginąć na jakiejś misji w wyniku własnych wyborów. Tymczasem ona się o Ciebie naprawdę boi... to niebywałe. Dlatego chciałbym prosić cię, byś dalej jej towarzyszył. To silna kobieta, ale... tylko wsparta na silnym ramieniu może stać się naprawdę potężna. Oboje możecie.


JD czuł się aż nieswojo. Ta sama osoba, która teraz wydawała się tak sympatyczna, chwilę temu przystawiała mu ostrze do krocza. Nie mógł wyjść z podziwu dla umiejętności aktorskich Cooka. Nosferatu twierdził, że prawdziwy Vykos byłby o wiele bardziej kreatywny na polu tortur i zastraszania, lecz Ashford wierzył, że Robinowi też nic nie brakowało. Być może nawet czerpał z tego niezdrową przyjemność.


Brujah poczuł ulotny i irracjonalny żal, że to Mary go przeistoczyła, a nie obecny rozmówca. To nie było sprawiedliwe - tak łatwo demonizował Matkę… Jednak Cook zaszczepił w nim ziarenko prawdziwego szacunku oraz podziwu dla niej. I rosło z każdą sekundą.


- Mówisz, że jedynie ja mam szansę zgrać się z nią… - zaczął. - Więc dlaczego tego nie widać? - wskazał na drzwi, za którymi zniknęła Mary. - To dobry człowiek, lecz właściwie… nie wiem, czego we mnie potrzebuje. Nigdy nawet nie wspomniała, dlaczego wybrała akurat mnie. Jest tyle osób lepiej wykształconych, czy bardziej sprawnych fizycznie, którzy byliby doskonałymi sługami. Powiedziała, że nie chce partnerstwa, lecz… co to znaczy dla mnie? Mam podejmować decyzje, które uważam za złe? Mam założyć klapki na oczy i ślepo trzymać się rozkazów? Mówisz, że pasuję do niej, gdyż sprzeciwiłem się, poszedłem własną drogą - jestem więc do niej podobny. Ale ona nie chce podobieństwa. Chce żołnierza. Co czyni zgranie niemożliwym. To paradoks. Chce sługi, nie partnera, a ty mówisz o partnerstwie.

Robin roześmiał się dźwięcznie, rzec by można perliście, rozpromieniając na chwilę to ponure miejsce kaźni swoim własnym blaskiem.

- Chyba nie miałeś za wiele do czynienia z kobietami, co? One już takie są - jedno mówią, drugie myślą, a jeszcze co innego czują. Chodzące paradoksy. A Krwawa Mary pod tym względem jest naprawdę... kobieca. Mówisz, że chce żołnierza, ale nie przemieniła żołnierza. Mówisz, że chce sługi, ale nie przemieniła sługi. Swoją drogą, wiesz, ilu jest nawiedzonych okultystów, którzy nie dość, że obiecaliby ślepe posłuszeństwo w zamian za przemianę, to jeszcze dopłacili do interesu? A jednak Mary nie wybrała nikogo takiego. Wybrała Ciebie, bo prosiłem, by posłuchała intuicji. Myślę, że ona sama jeszcze nie wie, czego od Ciebie chce. Myślę, że ona sama jest tego ciekawa, kim możesz się dla niej stać.

Zawisła krótka chwila ciszy, którą JD wykorzystał na przełknięcie śliny.

- Jeżeli teraz stanę się bezwzględnie posłuszny, to nie będzie tak, jakbym wyzbył się jednej z zalet? A z drugiej strony… mówisz, że gdyby jej nie zależało, pozwoliłaby robić mi co chcę i zginąć na jakiejś misji w wyniku własnych wyborów. Jest ode mnie mądrzejsza i mogę wyrażać dezaprobatę, lecz w końcu i tak posłuchać. Więc powinienem zmienić się w robota. A jedno z drugim się wyklucza. I nie wiem co robić - rzekł nieco zbyt bezradnie. - Tak łatwo zagubić się w tym. Gdzie jest most pomiędzy zachowaniem własnej moralności, a słuchaniem rozkazów? Bo wiem, że ona nigdy nie ustąpi. I już nawet nie wiem, czy powinna.

- Nie pomogę Ci, chłopcze. Mogę najwyżej poklepać Cię po plecach. Twoja Matka jest samotnym łowcą. Jest egoistyczna, humorzasta, ale... ale jest bardziej ludzka niż niejeden z nas. Ona nigdy nie zrezygnowała z ludzkiej umiejętności odczuwania. Widzisz... większość z nas z czasem wygasza człowiecze emocje - zwykle wtedy, gdy nasi bliscy umierają ze starości, a nowe pokolenie ludzkiej rodziny wydaje się obce. Śmierć, inny sposób egzystencji, okaleczanie, morderstwa wokół... to wielki ból. I dlatego wycofujemy się, odgradzamy od naszych uczuć. Stawiamy barierę, by nie słyszeć, jak nasze dawne “ja” wyje z przerażenia. Krwawa z jakiegoś powodu wciąż przeżywa swoje emocje. I tym przeraża wielu spokrewnionych. Potężne wampiry boją sie jej, bo nie są w stanie przewidzieć jej posunięć. Widzisz, to się wiąże - im mniej emocji Tobą kieruje, tym bardziej jesteś przewidywalny. Twoja Matka tymczasem nawet dla mnie jest wielką niewiadomą...

Nagle Cook urwał, a gdy JD na niego spojrzał, mrugnął porozumiewawczo. Po chwili do piwnicy weszła Krwawa Mary. Była już spokojna, lecz gdyby wzrok mógł zabijać...

- Wszystko gotowe. - burknęła, po czym spojrzała najpierw na Robina, a potem na JD - Obrabialiście mi dupę, co?
 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline