Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-07-2013, 12:22   #190
Tom Atos
 
Tom Atos's Avatar
 
Reputacja: 1 Tom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputację
Sesja była rozczarowująca. Erich spodziewał się, że Marcus popatrzy mu głęboko w oczy i na modłę kislevicką powie coś w rodzaju „adin, dwa, tri … tolka spokojna”. A to rach ciach i po wszystkim. Oldenbach był zdegustowany. Lecz po chwili poczuł ukłucie niepokoju, gdy zobaczył przestrach w oczach Opiela i usłyszał jego pytanie.
- Acha … - pokiwał smętnie głową – Czyli nie możesz mi pomóc. Cóż, tak myślałem, ale musiałem spróbować. A co do chichotu i płaczu, to mój drogi sam się przekonasz. Jak pobędziemy trochę razem. Czasami … - przerwał spuściwszy smętnie głowę, widać było że zwierzanie się przychodzi mu z trudem.
- Czasami nie jestem sobą. Czasami nie pamiętam co robiłem. Nie często. – zastrzegł się zaraz – ale zdarza się. Na ogół wtedy pakuję się w kłopoty.
Uśmiechnął się smutno.
- Muszę coś z tym zrobić zanim on mnie wykończy. – stwierdził wychodząc.
Zatrzymał się w progu, by rzucić na odchodne:
- Miałeś kiedyś wrażenie, że jesteś tylko zabawką w ręku szalonego, mściwego demona?


Wycieczkę ku kopalni przyjął, ku własnemu zaskoczeniu, z radością. Musiał opuścić tą cuchnącą dziurę zwaną Grisenwaldem. Na szlaku, w drodze czuł się po prostu lepiej. Zostawiać wszystko za sobą i przyjmować nowe i nieznane, z nadzieją że lepsze. Święta naiwności, której się nie wyzbył. No i jeszcze Beatka. Kobiety są takie męczące. Nie dziwił się jej, że chce się wyrwać z miasteczka. Kto by nie chciał, ale brać na siebie ciężaru opieki nad nią nie miał najmniejszego zamiaru. Było miło, ale bez przesady. Po za tym naprawdę nie chciałby się kiedyś obudzić z jej martwym ciałem u boku. Brrrr. Dopóki nie pozbędzie się swego „małego” problemu z taką ewentualnością musiał się liczyć.

Ze wspomnień o Beatce wyrwał go Marcus swoją wypowiedzią o równouprawnieniu.
- To widzisz taka sprzeczność. Na co dzień trzymają baby pod kluczem. Są dla nich cenne, to i łatwo o uwielbienie, jak taka dowodzi. Niby nie powinni, a lezą za nią. Nie znam wielu krasnoludów Marcusie, ale powiem Ci, że za Gomrundem poszedłbym w ogień, to bardzo pożądny człow … znaczy krasnolud.

Wkrótce Erich mógł pokazać swoją wierność i oddanie Ghartssonowi, gdy zaczęła się dyskusja o tym jak odbić kopalnie z brudnych łap zieleńców. Na propozycję Gomrunda, by „długonodzy” zostali na zewnątrz zareagował z nieskrywanym entuzjazmem.
- Tak, tak. Słuchajcie go. Mądrość prawdziwa przemawia przez usta Gomrunda. Na nic Wam się nie zdamy w kopalni. Zupełnie na nic. – pokiwał ze zrozumieniem.
- Zostaniemy tu jako … jako odwód. O! Jest was ponad trzydziestka tęgich chłopów. Poradzicie sobie.
Zaiste oddanie Ericha dla krasnoludzkiego przyjaciela było wielkie.
 
Tom Atos jest offline