- Panowie proszę - wystękał Xavier płaczliwym głosem - Ja ma żonę i czwórkę dzieci. Właśnie wracam z Meksyku z pogrzebu brata. Miejcie litość panowie. Ja wiem, że prawo jest prawem, ale przecież nic się w sumie, na szczęście nie stało. Ja obiecuję, że zjeżdżam do najbliższego hotelu i idę się porządnie wyspać.
Mówiąc te słowa jednocześnie otworzył bagażnik, aby Larry mógł sprawdzić, czy wszystko w porządku.
W czasie, gdy Larry ruszył obejrzeć zawartość bagażnika Tom obserwował uważnie kierowcę. Nie robił on nic podejrzanego, ale dwuznaczny uśmiech jaki zagościł na jego twarzy bardzo się młodemu policjantowi nie podobał. W tym uśmiechu i spojrzeniu było coś lubieżnego i perwersyjnego. Coś ohydnego i odrażającego zarazem.
Z jakimś irracjonalnym lękiem Larry zbliżył się do bagażnika. Na pierwszy rzut oka nie było w nim nic podejrzanego. Jakiś klucz, stary koc i kilka butelek po gazowanych napojach. Policjant jednak zauważył coś w kącie bagażnika. Zamierzał się nachylić, aby sprawdzić co to jest, gdy nagle obraz przed oczami mu zafalował. Dosłownie przez jedno uderzenie serca, widział w środku zmasakrowane ciało kilkuletniej dziewczynki. Jej głowa leżała w jednym kącie, a pocięte nożem i posiniaczone ciało w drugim. Larry odskoczył instynktownie od bagażnika, jak poparzony. Spojrzał drugi raz, ale niczego już nie zauważył.
- I jak tam panie posterunkowy? Wszystko w porządku? - zapytał Xavier.
__________________ "Shake hands, we shall never be friends, all’s over"
A. E. Housman |