Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-07-2013, 18:01   #43
Anonim
 
Reputacja: 1 Anonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputację
Thumbs up Odpis 9

Big Bill, Praudmoore, Sztywny:
Big Bill błyskawicznie spełnił prośbę Praudmoora i zrobił dziurę w drzwiach prowadzących na korytarz pełen mutanciaków. Jakieś biurko wciąż trzymało całe przejście, więc może nie przesunie się pod naporem. Jest ich conajmniej czterech, ale równie dobrze może być i dziesięciu albo kilkunastu... Praudmoore błyskawicznie włożył w dziurę lufę swojego kałasza. Strzelaj, Praudmoore, strzelaj!

Praudmoore Otwarty test Budowy! (10)
Rzut: 16, 13, 11
Zdany poziom: Łatwy! (12)

Zupełnie niewygodnie strzelało się z kałasznikowa, który przecież i tak był trochę zbyt ciężki dla Praudmoora... wciąż mieszało mu się w głowie po wypadku sprzed... jakiegoś czasu. Nic to, jego karabin, jego strzały! Pociągnął za spust, gdy uznał, że tamci są blisko. Ogień z lufy odsłonił, że było ich co najmniej kilkunastu. Są na ścianach i na podłodze. Biegną na nogach albo używając rąk i nóg niczym zwierzęta. Dość upiorny widok i może i straszny, gdyby nie oglądany z perspektywy Praudmoora - perspektywy kosiarki na podwórku pełnym trawy. Nie było trudno trafić, ale nie każdy pocisk zabijał. Skubańce nie byli aż tak do dupy jak ten pierwszy, ten pierwszy musiał być już wcześniej ranny. Mimo tego, że odrywały im się kawałki ciała to i tak starali się zbliżyć. Nie znając strachu i nie przejmując się bólem przypominali raczej roboty niż żywe istoty. Praudmoore zabił ich...

Rzut: 15


... 15 zanim miał uczucie jakby zaraz miał zaciąć się kałasz. Taki szósty zmysł jakby...

Rzut: 17, 14, 6
Rzut: 14, 11, 8
Rzut: 18, 10, 9

... ale nie zaciął się! Amunicja jednak kiedyś musiała się skończyć. Wystrzelał jeszcze...

Rzut: 2

dwóch zanim się skończyła w tym magazynku. Oczywiście tych dokładnych liczb nie widział, ale masakra była okrutka. Przeładował magazynek, a w tym czasie Bill zachowując ostrożność popatrzył z latarką jak tam wygląda sytuacja. Widok był zaiste rzeźnicki. Poszatkowane na kawałki ciała gęsto przyozdabiały posadzkę wraz z tynkiem jaki poodpadał od ścian, gdy pociski tam uderzały. Krew utworzyła bajorka sprawiające wrażenie, jakby było głębokie tak gęsta to krew. Wygląda na to, że nie pozostał ani jeden z tych mutanciaków. Coś jednak Bill słyszy, że jeszcze idzie (powoli idzie). Nic jednak nie widać. Danny Kierowca pochwalił Praudmoora za strzelanie i klepnął go w ramię. Praudmoore osunął się na ziemię. Kolba karabinu spowodowała u niego poważne obrażenia.

Praudmoore: Ciężki Siniak!
Trudny - Odporność na ból: 10-1
Rzut: 16, 12, 4
Porażka!


To było stanowczo za dużo dla Praudmoora. Upadł na ziemię i dostał drgawek. Potrzeba natychmiastowej pomocy medycznej! Czy Praudmoore w ogóle zachował przytomność?

Praudmoore Przytomność:
Problematyczny na Budowę: 8
Rzut: 15, 6, 3
Sukces!


Jakimś cudem zachował przytomność. Drgawki jednak nie ustąpiły. Czuł jakby jego prawy bark płonął. Tym czasem facet po drugiej stronie ekranu komputera próbował znów nawiązać z wami kontakt. Pytał czy żyjecie i co tam za walka się odbywa. Po całej tej walce zwróciliście uwagę, że Lucy i Grzechu oddalili się odsłaniając wasze tyły. Jej torba została z wami. Zabrała tylko swoją broń. Na szczęście nikt wam w dupsko nie chciał wjechać.

Lucy (i Winchester i Andy):
Grzechu skinął głową z uśmiechem. Poszliście korytarzem, aby po kilku chwilach usłyszeć serie z kałasznikowa. Przyspieszyliście kroku oświetlając sobie drogę latarkami. Na szczęście dla was nie czaiły się tu żadne potwory... no może czaiły się, ale nic na was nie wyskoczyło. Nie zaszliście super daleko, choć przebyliście kilka skrzyżowań i zakrętów, gdy wpadliście na Andiego i Winchestera. Winchester jest ranny. Obaj zresztą skradali się, więc nie szli tak szybko jak powinni zważywszy na odgłosy karabinu maszynowego. Z drugiej strony ich kumple mogli mieć kłopoty, dlatego nie zatrzymali się w jednym miejscu. Umiejętności tropicielskie Winchestera ani nadzwyczajne skupienie zmysłów nie pozwoliły im odkryć nikogo w tych korytarzach... no przynajmniej dopóki Lucy i Grzechu nie pojawili się na korytarzu. Jakby kogoś to obchodziło to pewnie ktoś zwróciłby uwagę, że Andy zdobył fioletową, lewą rękawicę zimową i kawałek skórzanego paska do spodni (kawałek wystarczający, dla dziecka, ale nie dla dorosłego).
 
Anonim jest offline