Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-07-2013, 12:52   #46
valtharys
 
valtharys's Avatar
 
Reputacja: 1 valtharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputację
Sir Robert w karczmie

Widok nieznajomego wciąż tkwił w głowie rycerza. W głowie kłębiły mu się dziwne pytania.
“Kim był? Czemu znikł? Dlaczego obserwował go lub dom? Jakie miał zamiary?”
Rycerz przestał tak dumać i podszedł do karczmarza i rzekł:
- Wina mości gospodarzu. Rzeknij mi, spotkałem przemiłą dziewczynę. Jasmine..Mieszka nie daleko, co o niej możesz mi rzecz ? - zapytał
- Jasmine? Toć to kupca Bordeka córka, jedynaczka. Na nauki do Nuln ma jechać, łojciec jej drogim kosztem to opłacił, zważcie, czytać nawet umie wyjaśnił z przejęciem gospodarz podając jabola.
Robert pokiwał głową przyjmując trunek:
- Zaiste miła dziewczyna, aż dziw, że za nikogo jej nie wydano..bo mi przecie nie powiecie, że adoratorów albo chętnych zalotników nie było ? - zapytał wprost
- A byli, byli, Mihal od łowcarza Kryspina, co to go zbójcy usiekli i ten młody Tharys co to do milycyi wioskowej poszedł i mu wrócić nie było dane. zbójcy pane u nas groźni
- Rozumiem. Pytam jaśnie mościa, bom widział jakiego człeka co obserwował dom..no i jak mnie spostrzegł to dał drapaka gdzieś hen...To i pytam, co by wiecie... -poklepał przyjacielsko karczmarza
- Jo Sigmarze! Toć to musiał.... jęknął gospodarz by szybko sie opanować i dokończyć drżącym głosem -Jakis obcy człowiek być, jak nic
Rycerz spojrzał ostro na karczmarza i nagle złapał go za “fraki” jego stroju i przyciągnął do siebie, wcześniej waląc jego łbem o blat stołu.
- Mów Pan prawdę, bo Ci nogi poprzetrącam...Szybcikiem - gniew pojawił się w głosie dobrotliwego Roberta
-Panie, wybaczcie, panie. To zbójca, zbójca musiał byc, się który z nich buja w panience i temu jej z osady wychodzić nie lża. Toc temu oni tamtych dwuch usiekliż wyjęczał gospodarz karczmy.
- No i po co te tajemnice, kłamstwa. Widzisz - puścił karczmarza - zmuszacie mnie, człowieka o łagodnym charakterze bym sięgał po przemoc. Wstyd Panie, wina na koszt firmy nalejecie i opowiedzcie o nim, wszyściutko co wiecie... - zaproponował spokojnie i łagodnie
- Toć panie, ja wiele nie wiem. Ojciec jej ją w domu trzyma, do Nuln temuż posyła. A i mylicia nasza nie raz problemy miała, zbójców to banda dużą, z tylu co to trzech ludzi, w tym rzeźnik Ryba musieliby palcami lyczyć, ze dwudziestu i jeszcze z pińciu. W czasie wojny sie rozrośli i brużdzą gdzie bodaj, a jak patrol idzie to chyc w góry i chuj opowiadał ten, nalewając żółtego płynu.
- No i co my może, który wlazł to wylazł, złapiemy to nogi nie zostawia, dzieci sprzedadzą, kobiety takoż, jeno jak sie znudzą a nas żywcem po mrowiskach zakopia. jeknął znowu. -My nie pańskie wojsko
Robert pokiwał głową, na znak że rozumie. Musiał zastanowić się co począć. Dopił wina i nachylił się ku karczmarzowi:
- Więc pewnie gdyby siłą zechciał kobietę wziąć, nikt by jej nie pomógł i nie bronił, poza ojcem, co? - zapytał retorycznie a gdy karczmarz przytaknął rzekł: Wspomnisz o tej rozmowie komu, to pamiętaj połamię nogi i ręce, a palce posłużą dla świń za pokarm - zagroził

- Panie, no co wy, toc my ja od małego znamy. Jeno nic nie robią, to i my nie, bo co ich prowokować, za misieac ona wyjedzie i spokoj bedzie a poki co bezpiecza jest za palisada no. Co prowokować - rzekł karczmarz
Elfka. Trzeba znaleźć elfkę. Tak. Uśmiech pojawił się na twarzy młodzieńca..no mężczyzny, ale młodo on wyglądał. Więc ruszył do niej.
 
__________________
Dzięki za 7 lat wspólnej zabawy:-)
valtharys jest offline