Morn podjął decyzję za grupę, ale sądząc po tym, że nikt nie protestował była to decyzja zgodna w wolą większości. Korzystając z chwili wytchnienia Erky zabrał się za leczenie tych, którzy odnieśli rany. Leczenie
Erky-Tharin 1k8+1=6 12/13
Erky Omernon 1k8+1=5 17/19
Erky- Czarny 1k8+1=6 12/16
HP
Erky 12/18
Tharin 12/13
Melisa 11/12
Czarny 12/16
Milo 13/18
Morn 14/19
Omernon 17/19
Kapłan Garla podleczył magicznie Tharina, Omernona i psa Mila, potem rozłożył bezradnie ręce... - Ja też jak Morn nie mam już zaklęć. Pora odpocząć.
W słowo gnomowi wszedł Tharin. - Kończy się oliwa do lamp i nie mam już racji żywnościowych. Ktoś z nas musi udać się do Okhurst po zakupy. Jako, że trzymam kiesę i mam trochę przedmiotów do sprzedania proponuję abym to był ja. Najdalej do jutra rana wrócę. Zostawię wam pod opieką moją broń i skórznie żebym miał mniej do dźwigania.
Erky podrapał się po nosie... - Też chętnie bym wyszedł na powierzchnię chociaż na chwilę. Przez rok nie widziałem nieba będąc uwięzionym przez gobliny.
Milo i Melisa przyjęli ten pomysł skinieniem głowy. Reszta też nie miała nic przeciwko, więc wszyscy ruszyli w kierunku wyjścia. Ostrożnie obeszli zapadnię przy wejściu do wieży i po krótkiej wspinaczce znaleźli się na półce skalnej z której do powierzchni była już tylko krótka wspinaczka po linie. Problemem jak poprzednio był Czarny, którego Trzeba było wciągnąć, ale poszukiwacze przygód mieli już w tym pewną praktykę, więc poszło im bez problemu. Gdy już wszyscy znaleźli się na powierzchni Tharin zdjął skórznię, odłożył morgenstern, sztylet, lampę i wypakował z plecaka wszystko poza rzeczami na sprzedaż i ruszył w drogę. Było przed południem, dzień był piękny, więc Melisa i Milo tak jak mieli w planie ruszyli na okoliczne łąki na polowanie. Reszta zajęła się zbieraniem drewna na ognisko. Tropicielka i druid zjawili się po jakiejś godzinie, każde z trzema upolowanymi zającami. Pozostało rozpalić ogień i zająć się przygotowaniem posiłku. Ci którzy nie brali w tym udziału rozłożyli posłania i pokładli się spać. Wiadomo było, że Tharin wróci najwcześniej za jakieś szesnaście godzin, więc czasu na odpoczynek było sporo. Zające powoli się piekły nad ogniskiem, pierwszą wartę objęła Melisa. Reszta w tym czasie smacznie spała i regenerowała siły. Nawet Erky po odprawieniu porannych modłów położył się wykorzystując posłanie Tharina. Powiedział tylko: - Obudź mnie tropicielko za jakieś osiem godzin. Muszę zająć się rannymi.
Melisa tylko skinęła głową i wróciła do oglądania okolicy i dokładania do ognia nad którym piekły się upolowane zające. Po upływie umówionego czasu obudziła wszystkich na posiłek. Posilili się wspólnie i tym razem ona się położyła a Erky objął wartę i zajął się rannymi. Tymczasem słońce chyliło się ku zachodowi i ognisko dogasało. Erky dał sobie już spokój z szukaniem drewna bo doskonale widział w świetle gwiazd dzięki wrodzonym zdolnościom. Jedyne co niepokoiło gnoma, to dziwne odgłosy przypominające wiatr rozwiewający suche liście. Nie budził jednak z tego powodu reszty drużyny.
Kilka godzin po zachodzie słońca zjawił się zasapany Tharin z wypchanym do granic możliwości plecakiem. - Wróciłem, budzić się śpiochy.
Drużyna zaczęła wstawać i składać posłania a Tharin począł wykładać swoje zakupy. - Wziąłem po trzy racje żywnościowe dla każdego i sześć butelek oliwy, po trzy
dla mnie i Morna. To nam powinno wystarczyć. Na szczęście sklepikarz dał uczciwą cenę za wszystko co udało mi się znaleźć. Jak tam wypoczęli? Możemy iść dalej? ------------------------------------------- HP
Erky 14/18
Tharin 12/13
Melisa 12/12
Czarny 16/16
Milo 18/18
Morn 18/19
Omernon 19/19 |