Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-07-2013, 09:45   #91
Tom Atos
 
Tom Atos's Avatar
 
Reputacja: 1 Tom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputację
Dał się prowadzić bez oporu. Bywało że gorzej obrywał, jak choćby w zeszłym roku, gdy wpadli w zasadzkę zwierzoludzi. Jeden z gębą rosomaka wraził Ekhartowi zaostrzony kij w brzuch. Szczęściem nie uszkodził nic poważnego, ale wtedy strażnik dróg musiał leżeć bykiem przez miesiąc, a kolejny zajęło mu wrócenie do jakiej takiej sprawności. Teraz nie było tak źle, ale Rigel widząc przejęcie Hanny darował sobie odgrywanie twardziela. Co było złego w tym, że chciała się nim zaopiekować? Na chwilę pozwolił sobie na słabość, na myśl że nie jest sam. Ale szybko się otrząsnął.
Był sam i w pewnym sensie już zawsze będzie. Nie da się cofnąć czasu, a umarli nie wrócą do życia.

Do Trumny Kowala dotarł późno, ale już porządnie zszyty i opatrzony. Nie udzielał się jednak specjalnie w dyskusji. Odpoczywając i regenerując siły, jakie spodziewał się, że będą mu potrzebne do nocnego wypadu do zatopionych garbarni.

Gdy niektórzy podawali psu Klausa różne rzeczy do wąchania, tylko wzruszył ramionami.
- Rex już zdążył mnie obwąchać, jak śmierdziałem po odsiadce w lochu. Na pewno zapamiętał mój zapach.

Ekhart sączył wino przy tlącej się fajeczce. Chwila leniwego, wieczornego odpoczynku była miła. Obserwował z lekkim uśmiechem przekomarzanie się Almosa z Hanną. Na moment można było zapomnieć o mroku czającym się na zewnątrz. Niestety tylko na moment.

Irmina przyniosła bowiem wiadomość o rozmowie z matką zaginionej Ute. Pierwsze znane im zniknięcie kobiety. Nietypowe dla sprawy i przez to bardzo niepokojące. Gdy przypomniał sobie, co groził Hannie po porwaniu przez ludzi Czarnego Kaptura miał jak najgorsze przeczucia co do Ute. Polubił ją. Szkoda by było, gdyby coś jej się stało.
- Irmino. – zwrócił się do dziewczyny szeptem – Mam prośbę. Czy byłabyś tak miła i wolnej chwili mogłabyś mnie nauczyć pisać i czytać? Przekonałem się ostatnio, że to wielce przydatna umiejętność. Niestety nie wiem co mógłbym Ci zaoferować w zamian. Pieniędzy nie mam, a ochroniarza Ci nie trzeba. – dodał strapiony.

Na rozmowy nie było zbyt wiele czasu. Podjęli bowiem wspólnie decyzję, że jednak wyruszą do garbarni tego wieczoru. Pogoda dopisywała. Co oznaczało że nie pada i znając sposób działania porywaczy mogli mieć nadzieję, że nie będzie także zaginięć. Choć po akcji z Hanną mocno nadepnęli Czarnemu Kapturowi na odcisk i w sumie nie wiadomo było, jak się zachowa.

Wizyta w zatopionych budynkach przyniosła przełom w śledztwie. Choć Rigel nigdy by sobie nie życzył takiego zwrotu. Nie takim kosztem

Ekhart stanął tuż nad dołem i długo wpatrywał się w twarz Ute. Jedynie pobielałe kłykcie dłoni ściskających rękojeść miecza i pistoletu, a także zaciskanie szczęk świadczyły o jego wzburzeniu. Z jego ust wydobył się chrapliwy głos pełen pasji, której próżno było szukać w jego wcześniejszych wypowiedziach.
- Zapłacą za to. Ktokolwiek to zrobił, zapłacą za to. Tak jak i inni. Mannsliebie … - uniósł twarz w stronę księżyca - przysięgam Ci.
Przyrzeczenie, które złożył najwyraźniej go uspokoiło, bo ogień w jego oczach przygasł.
Ekhart zakrył usta i nos opończą i przykucnął nad dołem przyglądając się ciałom.
- Trzeba ich wydobyć i przeszukać, ale wstrzymajmy się z tym. Almos ma rację. Obejrzyjmy wpierw dom.
Reakcja Ekharta była dziwna. Goethe patrzył na jego przysięgę ze zgrozą i zaczął myśleć czy aby człowiek ten nie ma czegoś wspólnego z tą całą sprawą... czegoś bardzo osobistego. Akolita przerzucił poły szaty na plecy, tak by mieć wolne ręce.
- Lecz wpierw wyciągnijmy Ute. - Ekhart spojrzał na Hansa - Niech nie leży w tym dole. Pomożesz mi?
Hans zaprzeczył ruchem głowy, odpowiadając tym na pytanie Ekharta. Trochę niepewnie, ale objął Irminę i odsunął ją dalej.
- Zabieram cię stąd - powiedział cicho, a dziewczyna pokiwała głową. - Pójdę z nią i z Hanną poszukać straży. A potem Morrytów.
- Trzeba jeszcze zawiadomić arcymaga -
Irmina otarła dłonią łzy wyraźnie starając się opanować.

Klaus milcząco skinął głową zgadzając się z kompanami. Krzywiąc się nieco na twarzy,i ustawił się wraz Ekhartem na dołem ze zwłokami. Czekając aż ten podsunie mu ramiona martwej dziewczyny.

Almos tymczasem uchylił drzwi, które o dziwo nie wydały z siebie dźwięku, jakby ktoś zajął się odpowiednio zawiasami. Święcący mu nad ramieniem Thomas oświetlił pierwszą część pomieszczenia. Smród ze środka uderzył w nozdrza, i tak już mocno podrażnione. Było w nim jednak coś poza typowym odorem garbarni. Coś metalicznego. Jak krew.
A Jeździec Równin dostrzegł ledwie kilka kroków od wejścia, leżący na ziemi, zakrwawiony nóż. Ten sam, którym trafił uciekiniera.

Tymczasem Ekhart próbował jelcem, trzymanego za owinięte szmatą ostrze miecza, zahaczyć za ubranie Ute. Jednak szybko przekonał się, że bez wejścia do dołu nie da rady wyciągnąć ciała. Musiał upaprać spodnie mazią, której składu nie miał zamiaru dociekać. Jednak zrobił to, by po chwili szarpaniny wydobyć Ute. Odciągnął ją na bok i ułożył ciało składając bezwładne ręce na piersi martwej dziewczyny. Wyciągnął rękę i zamknął jej oczy powiekami. Przynajmniej tyle mógł dla niej zrobić.
- Mniej ją w opiece Morze. Daruj winy i mniej wzgląd na wszystko dobro jakie w życiu uczyniła. Daj spokój jej duszy. - zmówił krótką modlitwę.
Wstał z westchnieniem i poszedł w stronę włamującego się do budynku Almosa.
 
Tom Atos jest offline