Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-07-2013, 19:25   #94
Eleanor
 
Eleanor's Avatar
 
Reputacja: 1 Eleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputację
Irmina wysłuchała uważnie prośby Ekharta i uśmiechnęła się lekko:
- Mogę zacząć cię uczyć, ale to nie jest umiejętność, którą można posiąść w jeden wieczór. Obiecuję jednak, że jak długo będzie to możliwe, i gdy będzie na to odpowiedni czas, będę ci pomagała w nauce. I nie mówmy o zapłacie. Może kiedyś ja będę potrzebowała twojej pomocy.

***

Gdy nastał wieczór wszyscy razem wyruszyli na rekonesans w zalanych garbarniach. Młoda czarodziejka szła pełna entuzjazmu. Miała przeczucie, które nie opuszczało jej od czasu rozmowy z Matildą, że znajdą tam odpowiedzi na kilka z pytań, który zrodziły się podczas poszukiwań. Gdy dotarli do blokującego drogę i zabezpieczonego solidna kłódka płotu rozwiązała troki spódnicy i zdjęła ją jednym ruchem. Podeszła z ubraniem do Hanny:
- Proszę przypilnuj tego. Wolałabym nie paradować w obcym towarzystwie w tych obcisłych gatkach. Zupełnie nie pomyślałam, że mogą już na mnie niezupełnie pasować. - Popatrzyła na służkę – Uważaj na siebie, jeśli zobaczysz coś podejrzanego, ukryj się. Jeśli coś cię zaniepokoi, krzycz ile sił w płucach.

Potem śmiało ruszyła za resztą bez problemu i niczyjej pomocy przechodząc przez niezbyt wysokie, drewniane ogrodzenie. Dzieciństwo spędzone na wspinaniu się po drzewach teraz przynosiło owoce.

Sprawdzanie pierwszej garbarni nie przyniosło żadnych efektów. Ruszyli obejrzeć drugą. Irmina rozświetlała swoją drogę lampą pożyczoną od kupca. Jej myśli krążyły wokół mrocznych historii, które bracia opowiadali wieczorem przy kominku. Nie mieli pojęcia, ze ich podsłuchuje. Teraz przypominały jej się nazwy wszystkich stworów, które nagle wyłaniały się z ciemności. Smuga światła przesuwała się po ciemnej ziemi, gdy nagle zabłysła na czymś zdecydowanie bielszym. Panna Brehm przystanęła i by sprawdzić co to było wyżej uniosła latarnię oświetlając masakryczny widok. Jednak to nie na wpół rozłożone, zmasakrowane zwłoki i zakrzepła krew wywołało w niej największy wstrząs. Najgorszy dla młodej dziewczyny był widok martwego ciała Ute leżący na wierzchu.
Widziała już martwych ludzi. Słyszała o tych wszystkich zaginionych, to jednak były tylko słowa, a ludzie ci byli jej obcy. Młoda artystkę jednak poznała osobiście i zdążyła polubić, a teraz dziewczyna leżała martwa. Jej delikatne, zdolne dłonie nigdy już nie wydobędą dźwięku ze zniszczonego jak życie jego właścicielki instrumentu... Wielkie zimno, jakby promieniujące od serca, objęło jej ciało, które zaczęło drżeć niczym osika na wietrze. Przez długą chwilę wpatrywała się w szeroko otwarte, puste oczy, a dławiąca gula przemieszczała się coraz wyżej i wyżej by w końcu utkwić w gardle młodej czarodziejki, przez które przecisnęło się tylko jedno krótkie słowo:
- Ute...
Łzy, nad którymi nie była w stanie zapanować, spływały po jej policzkach gdy drżąca i oszołomiona odwróciła się do osoby, którą w całej grupie darzyła największym zaufaniem. Potrzebowała ciepła i pocieszenia. Jak wtedy gdy była małą dziewczynka i stłukła sobie kolano, a rodzice przytulali ją do siebie i mówili, że wszystko będzie dobrze. Ale tym razem nie będzie dobrze, bo nikt już nie przywróci życia tym, którzy odeszli zabici przez potwory, które najwyraźniej rozpleniły się w Averheim.
Gdy poczuła ciepło, ludzkiego ciała i obejmujące ją niepewnie ramiona wybuchnęła szlochem, którego nic nie mogło zatrzymać. Tak jakby poprzez łzy mogła dać upust wielkiemu smutkowi, który ogarnął jej ciało. Może zresztą właśnie tak było?

Hans zaproponował opuszczenie tego strasznego miejsca, a dziewczyna nie wahała się nawet chwili. Bez oporów dała się poprowadzić z powrotem do płotu i przeszła na druga stronę z niewielką tylko pomocą ochroniarza. Nie było już w niej tej energii, która promieniowała idąc w przeciwną stronę. Czuła się niczym pęknięty pęcherz z które nagle wyciśnięto cała zawartość. Zaniepokojona bladą twarzą czarodziejki Hanna podeszła do nich prędko pytając co się stało.
- Znaleźliśmy ciała – Słowa wychodził z trudem z jakby zdrętwiałych ust Irminy, która odebrała od towarzyszki swoją spódnice i szybko zaczęła zakładać, ponownie ukrywając obcisłe spodnie. - I znaleźliśmy Ute, martwą, porzuconą na stosie innych ciał jak śmieć na śmietniku! Och Hanno! To było okropne, dobrze, ze tego nie widziałaś. Nikt nigdy nie zdoła zapomnieć takiego widoku. Musimy powiadomić straż, Morytów i arcymaga. W tamtym miejscu dzieją się jakieś okropne rzeczy!
 
Eleanor jest offline