Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-07-2013, 21:45   #44
Mira
Konto usunięte
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
- Szichra szy tho thy ? – usłyszała Carla niewyraźnie zadane pytanie w terrańskim.

Córa Rzezi zaklęła szpetnie w duchu, jednak nie dała się sprowokować. Najprościej byłoby zabić Hienę. Najprościej, ale niekoniecznie najlepiej. Wtedy mogłyby się tutaj zlecieć kolejne potwor, a z większą grupą Ford nie miała szans. Przygarbiła się więc, chcąc pozostać pod osłoną mroku. Mocno ściskała w dłoni znaleziony kastet, którego ostry kształt dawał jej irracjonalne poczucie bezpieczeństwa. Czekała. Była gotowa do odparcia ataku, postanowiła jednak, że sama nie zacznie walki. Zobaczy, co zrobi Hiena.

- Szichra? - ponowiła pytanie kreatura, zanurzając się głębiej w korytarz. Jeszcze chyba nie widziała Carli, która czekała niby pantera przyczajona do skoku. To było trudne. Trudniejsze niż sama walka. Kobieta nienawidziła bezczynności. Choć wyciągając zeznania ze swoich ofiar nieraz musiała wykazać się cierpliwością, więc potrafiła się powstrzymać... przynajmniej trochę.

Hiena zbliżała się. Powoli i ostrożnie. Carla słyszała jak pokraka węszy. Coraz bardziej i mocniej, jakby czymś podniecona. Do węszenia doszło mamrotanie, niezrozumiałe i bełkotliwe. A potem Hiena wydała z siebie skrzek. Głośny i ostry, jak szczeknięcie psa.

- Bądź cicho albo Szichra nie wróci. - szepnęła ostro. - Został zamknięty i tylko ja wiem gdzie. Przepuść mnie, a nic mu się nie stanie, uwolnię go, gdy będę wracać. Czujesz go na mnie, prawda? Wiesz, że nie kłamię.

Pertraktacje z Hieną? To nie było mądre. Aczkolwiek walczyć z nią Carla mogła w każdej chwili. Wciąż gotowa skoczyć przeciwnikowi do gardła z obnażoną karabelą, czekała na reakcję.

Hiena zamarła. Węszenie urwało się. W gardle zezwierzęconego człowieka zagulgotał dziki, narastający pomruk. Cała sylwetka wykolejeńca zamarła, niczym posąg. Carla wręcz czuła napięcie mięśni potwora, jego gotowość do skoku.

- Nic Ci nie zrobię... jeśli będziesz grzeczna. Twoje stado i moje stado się oddaliło. Przepuść mnie, a Tobie i Szi... Szichrze nic się nie stanie.

Hiena zawahała się na jedną, krótką chwilę. Gulgot w gardle miał przerodzić się w wycie. Ale nie zdążył. Carla wyczuła co się święci i szybkim susem dopadła poparańca. Stal ze świstem przecięła powietrze, rozdarła gardło w fontannie gorącej krwi. Z płuc Hieny wydobył się gulgot - mlaszczący i obsceniczny, słyszalny do najwyżej korytarz obok.

Kobieta nie traciła czasu. Uderzyła ponownie w oszołomioną Hienę, trafiając prosto w oko. łamiąc kości, wyłupując gałkę oczną i powalając Hienę na ziemię. Dwa kolejne ciosy spowodowały, że drgająca bestia znieruchomiała, a Carla poczuła gorąco rozlewające się gdzieś w jej wnętrzu.

To nigdy nie przestanie ją jarać… śmierć ostateczna! Teraz jednak trzeba było ratować dupsko, aby jeszcze mogła go poużywać. Rozejrzała się, zejście na dół wcale nie zachęcało. Właściwie nie zachęcało w ogóle – ciemna dziura w podłożu, w której mogło czaić się wszystko. Ford znów znalazła w głowie skojarzenie z tą częścią pleców, gdzie tracą one swoją szlachetną nazwę.

Co było jednak robić? Zostać tu nie mogła na pewno. Postanowiła zejść mimo braku drabinki. Ostrożnie, zapierając się po jednej stronie plecami, a po drugiej nogami, dodatkowo asekurując rękami, którymi trzymała się po bokach, powoli i bezgłośnie zsuwała się w lepką ciemność.


Co tam na nią czekało?
 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline