Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-07-2013, 00:00   #25
behemot
 
behemot's Avatar
 
Reputacja: 1 behemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwu
Ludzie to straszne niechluje. Ich przyjęcie w astroporcie zakrawało o katastrofę, a teraz lista tyko się wydłużała. Banalne hasło i niesprawne kamery - jak miał pracować w takich warunkach? Maszyny musiały działać, to była ich funkcja i taki był porządek. Czekał na moment gdy ktoś mu wyjaśni co tak właściwie się dzieje i co dalej, ale się nie doczekał. Z nudów zaczął więc przeglądać zasoby sieci, wykorzystując dostępne dane do wirtualnej wycieczki po kompleksie. Nie był zaskoczony gdy wykrył kolejną usterkę tym razem niesprawność drzwi, kolejne elementy bazy były wyłączane zupełnie jakby był to element planu. Zaniepokojony sprawdził dlaczego właściwie kamera odtwarza ten sam obraz i kto wydał taką komendę, źródłem transmisji był dok obok którego pływał, ten sam w którym teraz znajdował się rifter, a na który podgląd został zablokowany. Zakręcił się nerwowo na myśl, że źródło problemów znajduje się zaraz obok. Dlaczego ta stacja nie miała ochrony? Owszem miała, automatyczną, której właśnie ktoś obszedł zabezpieczenia. Najbliższa ekipa znajdowała się kilka magazynów dalej. I tak wysłał do nich wołanie o pomoc: "SOS. Jesteśmy atakowani, ktoś złamał złamał systemy awaryjne i szykuje się do desantu od strony doków, przyślijcie uzbrojoną pomoc." Ale zanim dotrą, albo stwierdzą, że to nie jest głupi żart mogło być już za późno. Przejrzał dostępne zasoby, nie było tego wiele. Zatrzymał się dopiero przy będącym w stanie spoczynku robocie technicznym. Obudził maszynę i ruszył w stronę zablokowanych drzwi.

Gdy dotarł na miejsce obiektywem drony spostrzegł mężczyznę, który manipulował przy zamku w drzwiach, a gdy zobaczył robota sięgnął po broń. Przez chwilę jednak był bardziej skupiony na komunikacji z kimś a nie na intruzie. I to był błąd, powinien patrzeć na kółka dronki. Tryby zaturkotały gdy Ecco rozkazał maszynie zaszarżować na nieznajomego. Na chybił trafił uruchamiał kolejne moduły zmuszając konserwatora do najdziwniejszych akcji. Smar radośnie tryskał ciemną fontanną, światła migały, szczypce kłapały złowieszczo... a najbardziej ucieszył się gdy jedno z ramion okazało się byc zakończone obrotowym śrubokrętem. Narzędzie wirowało groźnie, a dronka z mordem w diodach parła naprzód.

Mężczyzna podjął jedyną racjonalną decyzję - spanikował. Nie wiedział czy strzelać, uciekać czy może informować swych kompanów, próbował wszystkiego naraz z wiadomym skutkiem. Strzał poszedł w sufit, próba zgrabnego od turlania się na bok zakończyła się bolesnym upadkiem, a i tak w szczypcach robota jak trofeum zwisał strzępek materiału z spodni intruza. Ecco mógł niemal słyszeć jak jęczy:
- Kurwahasturhastur...

Należało iść za ciosem i to też uczynił, szczęśliwie miał dostęp do globalnych megafonów i z nich skorzystał, w całym magazynie rozległ się syntetyczny głos:

UWAGA! UWAGA! JESTEŚMY ATAKOWANI. KOMANDOR SHEPARD I DRUŻYNA PREWENCYJNA ZABEZPIECZYĆ SEKTOR A255. PODDAJĄCYCH SIĘ POJMAĆ. RESZTĘ WYELIMINOWAĆ. RESZTA PERSONELU ZGODNIE Z PROCEDURĄ AWARYJNĄ.

Był to słaby blef, ale liczył, że napastnicy będą bardziej zaskoczeni niż oni. Była to stara taktyka łowiecka, nastraszyć ławicę z jednej strony i nadstawić dzioby na świeże rybki z drugiej. Musiał się tylko upewnić, że przeciwnik będzie bardziej zdezorientowany od nich. Skupił więc swoją uwagę na próbie zablokowania sygnału z łodzi z sąsiędniego doku.
 
__________________
Efekt masy sam się nie zrobi, per aspera ad astra
behemot jest offline