Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-07-2013, 23:33   #96
Eleanor
 
Eleanor's Avatar
 
Reputacja: 1 Eleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputację
Wróciła na miejsce razem z Hanną, Hansem i nieufnym strażnikiem. To było ostatnie miejsce jakie miała ochotę ponownie oglądać. Czasami jednak człowiek musi robić rzeczy, na które wcale nie ma ochoty. Może na tym właśnie polega dorosłość?
Irmina wiedziała, że tej nocy czekają ją jeszcze inne nieprzyjemne chwile, Jej serce rozpadało się na kawałki, pod wpływem zdenerwowania, na myśl o rozmowach jakie ją czekają. Mimo to, powiedziała wszystkim, że osobiście zawiadomi panią Herz o tym, co stało się z jej ukochaną córką. Poprosiła jednak Hannę by jej towarzyszyła:
- Hanno chciałabym byś została z matka Ute i poszła z nią później do Ogrodów Morra. Ja muszę powiadomić kupca Hazelhoffa, a ona chyba nie powinna być sama po otrzymaniu takiej wieści.
Jak można było się spodziewać, usłyszawszy koszmarne wieści kobieta wpadła w rozpacz. Jednocześnie płakała, złorzeczyła światu i prawie wyła z rozpaczy. Śmierć jedynego dziecka, najgorsza rzecz jak może się przytrafić kochającej matce.
Skoro młoda czarodziejka odczuwała taki bezbrzeżny smutek, co czuła matka? Tego pewnie nie zrozumie nikt, kto nie przeżył tego samego.

***


Rozmowa z panem Hazelhoffem była jednocześnie trudniejsza i łatwiejsza niż z matką Ute.
Widziała smutek i rozpacz w oczach starca. Powiedziała mu co się stało Willem i czego może się spodziewać w ogrodach Morra starając się jednocześnie nie wgłębiać w makabryczne szczegóły. Czasami lepiej przygotować rodzinę na taki widok, jednak lepiej zrobią to powołani do tego kapłani.
Tak jak od początku przypuszczała, to nie była łatwa rozmowa, tym bardziej, że Irmina doskonale zdawała sobie sprawę, że właśnie wypełniła zadanie dla którego została wysłana do Averheim. Nie chciała jednak tak zakończyć tej sprawy. Nie chciała jeszcze wracać do Altdorfu. Nie wtedy, kiedy wynaturzeni mordercy chodzili wolny po ulicach tego miasta.
Nie przerywała jednak pełnej rezygnacji zadumy mężczyzny. Właśnie stracił swojego następcę. Jedynego siostrzeńca. To do niego należała decyzja, czy miała dalej uczestniczyć w poszukiwaniach z jego patronatem. Tak naprawdę jednak już zdecydowała. Gdyby zrezygnował z jej pomocy, przeniosłaby się do karczmy, do reszty. Miała pieniądze, za które mogła utrzymać siebie i opłacić Hansa do zakończenia sprawy.
W końcu kupiec podniósł głowę i popatrzył w jej oczy. Poczuła jego ból, jakby to ją zraniono prosto w serce. Wstała z krzesła podeszła do starca i ukucnęła dotykając delikatnie jego ramienia:
- Panie Kuno. Tak mi przykro, że musiałam przekazać panu te okropne wieści. Tak bardzo mi przykro... - Po jej policzku spłynęła samotna łza. Nigdy nie było szans na odnalezienie Willa żywego. Nawet, gdyby zamiast początkującej adeptki sztuk magicznych, przybył do Averheim jej mistrz, on już dawno był jedną z wielu martwych ofiar, a jednak czuła się winna.
Gdy starzec łamiącym się głosem poprosił o kontynuowanie śledztwa, wcale nie poczuła się lepiej.
Nic nie mogło martwym przywrócić ich gwałtownie odebranego życia.

***


Po powrocie do swojego pokoju Irmina wyciągnęła pergamin i kałamarz, zaostrzyła pióro i zaczęła spisywać wszystko co się wydarzyło. Wiedziała, ze i tak nie zaśnie. Zresztą nie chciała zasypiać. Tej nocy z pewnością przyśniłyby się jej koszmary. Przelała na papier smutek, który ją wypełniał, ból, który odczuwała i grozę, której była światkiem, a potem zapaliła ogień w kominku i dokładnie spaliła zapisane kartki.
Kiedyś dawno siostra Geraldyna opowiedziała jej o takim sposobie radzenia sobie z negatywnymi emocjami. Niewiele pomogło, ale przynajmniej ułatwiło doczekanie świtu.

Gdy czerń nocy przerodziła się w szarość obmyła swoje ciało, przebrała się w czyste ubranie i wyruszyła z powrotem do doków. Sprawa morderstw nie została jeszcze rozwiązana, a graf Kaufman zaliczał się do grona podejrzanych. Należało pojawić się na umówionym spotkaniu z jego przedstawicielem.
 
Eleanor jest offline