Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-07-2013, 11:23   #24
Sayane
 
Sayane's Avatar
 
Reputacja: 1 Sayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputację
Dzień 5. Przeklęta Polana (2)

Tej nocy pomordowane driady nie nawoływały już Nethadila. Nie miały powodu; był tam, gdzie chciały. Mimo to i tej nocy nawiedził go sen.

Nethadil spacerował korytarzami dworu i mniejszej wieży. Wszystko było na swoim miejscu, całe, niezniszczone, piękne aż do bólu. Stopy obute w lekkie pantofelki wspinały się po schodach; droga suknia szeleściła cicho. Jej barwa doskonale komponowała się z bladozieloną skórą. Półelf słyszał radosny szept bujnej roślinności otaczającej budynki; o wiele wyraźniej niż w rzadkich chwilach zdarzało mu się to dzięki dziedzictwu matki. Wyjrzał przez okno - na polanę wjechało właśnie kilku elfów na paradnych koniach. Grupka driad chichotała u stóp wieży; gdy zobaczyły że wygląda z okna pomachały mu... jej wesoło. Sam też czuł się szczęśliwy i pełen radosnego wyczekiwania oraz satysfakcji. Spojrzał w dal, gdzie w ażurowej altanie wysoki mężczyzna rozmawiał z kapłanem. Tak. Tak właśnie powinno być.

Jak to w snach półelf nawet nie zauważył kiedy sceny zaczęły się zmieniać. Kłócił się z jakąś starszą driadą. Był w wyższej z wież i buszował wśród ksiąg. Histerycznie krzyczał na elfa z altany, choć sens wypowiadanych przez siebie słów do niego nie docierał. Aż wreszcie w przerażeniu patrzył, jak wokół dłoni elfa - teraz o wiele starszego, o steranym obliczu, w potarganych, zakrwawionych szatach - formuje się kula mocy.

A potem była tylko ciemność, rozpacz, wściekłość i głód.





Nethadil obudził się rankiem po nocy pełnej majaków i wizji przeszłości, lecz mimo to całkiem wypoczęty. Jednak gdy robił sobie śniadanie zastanawiając się nad tym co zobaczył, dręczyło go poczucie, że coś nie było tam takie, jak powinno, że coś przeoczył, lub... Sam nie wiedział co. Dopiero gdy pakował swoje rzeczy zauważył, że zabrana wczoraj ze stosu gałązka rozpadła się niemal w pył.

Młodzik był ciężko zdumiony faktem że przetrwał noc, ale nie zamierzał się uskarżać na ten uśmiech losu. Czy tam bogów. Codzienne czynności wykonywał jeno z pamięci, poruszając się jak automaton. Za bardzo zatopiony był w myślach.

Wyglądało na to że jego pierwsze podejrzenie było prawdziwe. Jeśli wierzyć wizjom - a dlaczego miałby im nie wierzyć? - elfi czarownik sprowadził nieszczęście na … kogo? Żonę? Wziętą z driad?!

Nethadil był synem nimfy i wśród innych również był wychowany. Widok ze snu jakąś fałszywą nutą zgrzytnął mu w myślach, nim wytłumaczył sobie że magik faktycznie mógł rozkochać w sobie baśniową istotę tak bardzo że wywodząca się z niestałego rodu niewiasta mogła związać z nim swój los. Scena kłótni z elfem i - chyba - mordu potwierdzała że nieszczęsna próbowała powstrzymać czarownika przed złem które usiłował sprowadzić. Co miała znaczyć kłótnia z inną driadą? Może druga niewiasta próbowała mieszkance dworu otworzyć oczy na niegodziwość jej towarzysza życia?

Półelf potarł czoło, czując jak już głowa mu pulsuje od natłoku myśli. Może elf nie zabił nieszczęśnice? Może poranił ją tylko i uwięził, by umarła? Przypomniał sobie zniszczone książki i suknię i zrobiło mu się zimno. Czy w podziemiach dworu znajdzie szczątki biednej driady i jej towarzyszek, które tak wesoło “mu” machały? Czym był “stos” przed wejściem do wyższej wieży? Przyzwanym przez baśniową istotę obrońcą?

Co stało się z elfem? I dlaczego inni elfowie nie rozwikłali zagadki Polany, nie cofnęli przekleństwa? Przecież przybywali do dworu...

I teraz Nethadil poczuł prawdziwy mróz i przerażenie. Elfowie na pewno przybyli. Może pierwsi, nieświadomi tego co zaszło, utknęli tu, zaskoczeni i łatwo pokonani, ale na pewno dotarli tu następni, z pytaniami i podejrzeniami, magią i bronią. Jeśli pan tego dworu z nimi wszystkimi sobie poradził … to jakie Nethadil miał szanse?!

Gdzie elf był teraz? Skrywał się w podziemiach, był martwy czy opuścił to miejsce...? Żadna z możliwości nie była do końca pocieszająca, bo nawet jeśli elf nie żył, to Przeklęta Polana ciągle istniała i nie wypuszczała Nethadila.

I jak u diabła miał przekonać dusze nieszczęsnych driad by nie czyniły mu krzywdy...?

Półelf podniósł się i powlókł najpierw do miejsca w którym wstąpił na Polanę, po czym dopiero stamtąd ruszył do dworu. Nie było sensu zdradzać gdzie nocował...
 
Sayane jest offline