-Ogar kwadrat ludzie - prychnął Mordecai spod swojego krzaka. - Takie sentencje można obić sobie o kant dupy w takiej sytuacji jak nasza. Proponuję nieco zweryfikować tę taktykę. Ja i Janson ruszymy w kierunku bazy. To jest jakaś godzina, półtorej drogi... No, trudny teren, więc może dwie. Przeprawimy się po cichu i postaramy się zinfiltrować siły, znaleźć miejsca, gdzie chowają paliwo, bądź mają generatory prądu. Takie mechy muszą się jakoś ładować. W tym czasie podjedziecie Wy. Oczywiście nie kryjcie się. To da nam dodatkowy czas. Jebniemy ich z dwóch stron. Można też to wszystko zrobić po cichu i bez zabijania wszystkiego dookoła, co w sumie mi jeszcze bardziej pasuje. To jak?
Snajper usiadł na najbliższym kamieniu. Nie miał zaufania do zwalonego pnia nieopodal. Oglądanie filmów przyrodniczych wyryło w jego psychice trwały ślad. Na jednym z nich było pokazane, jak taki pieniek może być żywy. Ile tego życia zawierać... No i pozostawał przeciwnik, ale kto by się tym przejmował. |