Warren zupełnie nie był zdziwiony zaistniałą sytuacją. Co raz to ktoś z kompanii jest ciężko ranny, ciągle wynoszą się dumą i innymi tego typu rzeczami, a teraz jeszcze dzieciak uciekł. Wiedziałem, że tak się stanie. Wiedziałem, że ten smarkacz ucieknie. I wiecie co ? Nie zdziwiłbym się jakby niedługo zaatakowała nas armia dzikusów z tych stron. Pozbyć się swojego nie mieliście skrupułów, ale obcego dzieciaka, który może mieć moce większe od tego naszego Ulricha to już oszczędzić trzeba. A idźcie wy ...
Valdred był bardzo oburzony, momentami miał nawet ochotę wyjawić swoje sekrety ale trzymał język na wodzy. - A ty krasnoludzie dokąd idziesz? Lepiej nie zapuszczaj się za daleko, nie mam ochoty babrać się z jeszcze jednym trupem.
__________________ "Widzieliście go ? Rycerz chędożony! Herbowy! trzy lwy w tarczy! Dwa srają, a trzeci warczy!" |