Sam pożegnał się grzecznie ze wszystkimi, wydał więcej kasy niż by sobie tego życzył, ale informacje były przydatne.
Wrócił się do samochodu i pojechał w miejsce gdzie zostawił Xingczyka. Ustawił auto na poboczu, wysiadł z niego i oparł się o pojazd. Ściągnął buty i wczuł się w ruch ziemi, z boku wyglądał po prostu jak zmęczony kierowca, który ucina sobie drzemkę
Teraz pozostało tylko czekać na współpracownika w nadziej, że też znalazł coś przydatnego a potem kopsnąć się do Mustanga i niech on decyduje, co dalej z tym pasztetem |