Prolog
czyli nowy regent na tronie Batrady
Udało się. Nikt z otoczenia syna Thorwalda, nie wierzył do końca , że ten szalony plan się powiedzie. Bogowie im sprzyjali i ich wrogowie zostali pokonani i to na dodatek praktycznie bez walki.
To było niewiarygodne. Radość z przyćmiewał tylko fakt, że Thorwald nie dożył tej chwili. Spocznie jednak w ojczystej ziemi i zazna spokoju, choć po śmierci.
W stolicy aż wrzało. Świąteczna do tej pory atmosfera została zastąpiona przez niepewność i strach. Wrogie wojska zajęły miasto i zdobyły zamek. Do ludu docierały sprzeczne informacje. Jedni mówili, że regent i cała jego rodzina została stracona w rytualny sposób, inni twierdzili, że na zamku nadal trwają walki, a jeszcze inni, że nowy regent to wybawca, prawowity dziedzic tronu Batrady. Na ulicach nadal, więc wisiały kolorowe wstęgi i lampiony, ale trudno było już spotkać radosnych i rozśpiewanych ludzi, cieszących się z narodzin nowego syna Jazona.
Nowy władca jeszcze nie ukazał się ludziom i nie wyjaśnił całej sytuacji. Wszyscy mieli jednak świadomość, że nadchodzą ciężkie dni dla księstwa.
W sali tronowej zebrani byli wszyscy najważniejsi goście. Ambasadorowie z odleglejszych księstw i baronii, regenci ościennych państw, przedstawiciele gildii, najmożniejsi kupcy, magowie i wybitni ludzie z regionu. Wszyscy oni przybyli na wielką uroczystość, jaką wyprawił Jazon na cześć swego nowo narodzonego syna. Święto zmieniło się jednak w dzień żałoby i faktyczny koniec dynastii Nillfertów.
Miny gości były skupione i pełne napięcia, a czasami nawet strachu. Wiadomo było, że osoba która właśnie dokonała udanego zamachu może być nieprzewidywalna. Pierwsza decyzja, że władzę przejmuje triumwirat, czyli rada trzech, została przyjęta bardzo optymistycznie.
Sytuacja w regionie była w miarę stabilna i taka gwałtowna zmiana, jaka się dokonała nikomu nie była na rękę. Faktów jednak nie można było zmienić, ale teraz trzeba było poznać jak najlepiej sytuację i perspektywy na przyszłość. Trójka nowych regentów udała się właśnie na toaletę i lada moment miało nastąpić oficjalne spotkanie.
Triumwirat
Krew w ich żyłach nadal płynęła bardzo wartko, a serca biły jak szalone. Udało im się i poszło można, by rzec jak z płatach. Zamek, miasto jak i całe księstwo były w tym momencie ich. Batrada leżała u ich stóp i czekała na pierwsze decyzje.
Zebrali się w jednej sali, aby naradzić się i omówić podstawowe kwestie. Przed zamachem nie mieli na to czasu, ani nawet pomysłów co i jak zrobić, gdyż tak naprawdę mało kto wierzył w powodzenie zamachu.
Teraz, gdy władza należała do nich trzeba było wziąć ster we własne ręce i dźwignąć ciężar odpowiedzialności.
Ledwo rozpoczęli naradę po gzymsie wszedł do pokoju rudy kot.