Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-08-2013, 21:18   #102
Armiel
 
Armiel's Avatar
 
Reputacja: 1 Armiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputację
SHROUD, KERENSKY


Nie mogli wiedzieć, że drogą, którą właśnie szli, wcześniej szlak przecierał Bambus, Petrenko i Stevenson. Niecałe pół godziny temu, ale jednak wydawało się, że minęła wieczność od momentu, kiedy zaczęła się ta feralna akcja ratunkowa.

Marsz ciasnym tunelem technicznym w kosmicznych skafandrach nie należał do najwygodniejszych, lecz obaj mężczyźni poradzili sobie z tym zadaniem bez najmniejszego trudu. Tunel kończył się drzwiami, a kiedy przez nie przeszli znaleźli się w sporym pomieszczeniu, w którym pracowała maszyneria podtrzymywania życia.


Potężne tłoki przesuwały się w cylindrycznych sworzniach, otoczone syntplastyczną obudową mechanizmy obracały się z japońską precyzją. Shroud bez trudu rozpoznał „Anioła” Mishimy – jeden z lepszych modułów podtrzymujących życie montowanych na okrętach kosmicznych. Ten najraźniej radził sobie doskonale. Światła kontrolne pulsowały, jak należy, wyświetlacze komunikowały japońskimi krzaczkami stan systemu, ale Shroud nie musiał umieć czytać w języku japońskim, by rozumieć, że maszyna działała należycie. Wystarczyło mu wsłuchać się w dźwięki wydawane przez poruszające się elementy.


NICOLAYEVA, LUVEZZI


Nickolayeva jednym susem doskoczyła do ciemnoskórej załogantki MISHIMY i wpadła z nią do pomieszczenia z którego Murzynka wyszła. Za nią wskoczył Luvezzi, któremu pierwsi okrwawieni członkowie MIshimy dosłownie deptali po piętach.

Nie zwracając uwagi na Q. Lean, bo tak sądząc po naszywce na skafandrze nazywała się Murzynka, rzucili się na drzwi, by je zamknąć. Jeden z obrzydliwych stworów zdążył jednak wsadzić rękę w drzwi i systemy elektroniczne, nastawione na bezpieczeństwo użytkowników, nie chciały się domknąć.

Huknął wystrzał pistoletowy, zwielokrotniony przez rezonans pomieszczenia, do którego wpadli i ręka stwora upadła odstrzelona na ziemię. Drzwi zamknęły się z sykiem odcinając trójkę ludzi przed horrorem na korytarzu.

- Ani, kurwa, drgnijcie – Murzynka stała w rogu, sztywna i spięta, mierząc do obojgu z broni.

Widać było że znów jedynie pretekst oddziela ją od zastrzelenia któregoś z nich.

Szybko rozejrzeli się po pomieszczeniu. Jak się okazało, znaleźli się w messie, w której załoga Mishimy spożywała posiłki. Pomieszczenie było dość duże, w kształcie prostokąta. Wypełniało go sześć stolików. Przy każdym z nich mogło usiąść swobodnie sześcioro ludzi. Ściany przyozdobiły hologramy wyświetlające sielskie krajobrazy rodem z feudalnej Japonii – sady pełne kwitnących drzew wiśniowych, majestatyczne góry z ośnieżonymi szczytami, bambusowe lasy z przyczajonymi tygrysami poruszającymi się w cieniu patykowatych drzew, jeziora nad którymi szybowały stada żurawi i innego ptactwa.

Sielankowy wystrój messy psuły jednak wyraźne ślady walki: plamy krwi na ścianach i podłodze, poniszczone krzesła i tłuste plamy mogące być pozostałością po spalonych ciałach lub czymś podobnym.

- Musimy, kurwa, zatrzymać ten statek – warknęła Murzynka. - Za wszelką cenę!


DO STARTU POZOSTAŁY DWIE MINUTY KOMA TRZYDZIEŚCI SEKUND. ZAŁOGĘ UPRASZA SIĘ O ZAJĘCIE MIEJSC W FOTELACH PRZECIĄŻENIOWYCH.



STEVENSON, PETRENKO

Rozwalenie kokpitu niewiele pomogło, nie licząc czerwonych świateł alarmowych, które zalały starówkę swoim blaskiem. Pozostało im albo odszukać szybko główny kabel zasilający, albo przedostać się do pomieszczeń technicznych i wyłączyć silniki ręcznie. W sumie mogli to zrobić nawet w trakcie procedury lotu w jej początkowej fazie, co skutecznie zatrzymałoby SCS HARVESTERA. Nie musieli zdążyć przed zakończeniem odliczania. Nawet po tym mieli jeszcze jakieś piętnaście minut, by domknąć sprawę, nim okręt wejdzie w prędkość przy której gwałtowne wyłączenie silników mogło spowodować ich przeciążenie i nawet zniszczenie.

- Spuście paliwo – usłyszeli nagle ten sam głos, który kazał im wyłączyć silniki. – Poprowadzę was przez procedurę. Wystarczy odszukać zieloną skrzynkę na lewo od kokpitu kapitana, zerwać obudowę i ….

Nagłe trzaski przerwały dalszą wypowiedź.

Pierwsza zobaczyła ich Stevenson, która wyjrzała przez przypadek przez dziurę wyrwaną przez Petrenkę w wejściu do sterówki.

Szli w ich stronę. Cała masa powłóczących nogami, okrwawionych i okaleczonych członków załogi MISHIMY.

Za minutę zostaną odcięci od jedynego korytarza.


DO STARTU POZOSTAŁY DWIE MINUTY KOMA TRZYDZIEŚCI SEKUND. ZAŁOGĘ UPRASZA SIĘ O ZAJĘCIE MIEJSC W FOTELACH PRZECIĄŻENIOWYCH
 
Armiel jest offline