Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-08-2013, 15:23   #106
Nefarius
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
Gdy wracający z samotnej chaty rozbitkowie dostrzegli w oddali polanę i kilka drewnianych chatek na ich twarzach pojawiły się uśmiechy. Wszak ich misja zakończyła się powodzeniem, gdyż porządny miecz i niezniszczona zbroja mogły być zaliczone tylko i wyłącznie do sukcesów tejże krótkiej wyprawy. Po za sprzętem dokonali również odkrycia. Żywy trup, już nie był żywy a coś o ogromnych pazurach urwało mu łeb i to dosłownie. Czymkolwiek nie było, wyświadczyło im ogromną przysługę, kto wie jak waleczny mógł być ożywieniec. Gdy już dotarli do chaty, gdzie razem spędzali czas od razu zauważyli konsternację panującą wśród tych, co zostali w osadzie. Brak chłopca i grobowa cisza, w połączeniu z zimnym spojrzeniem krasnoluda w zupełności wystarczyły za słowa wyjaśnienia.

Dziecko, które przeżyło rzeź zniknęło. Trudno było stwierdzić, jakie mogą być tego konsekwencje. Czy zginęło rozszarpane przez wilki, czy doniesie o obecności rozbitków na wyspie? Tego nie wiedział nikt. Teraz pozostało im się tylko skupić na najbliższej przyszłości.
-Buźka czuje się lepiej.- rzekł Starkad, choć to każdy zdążył sam zauważyć, kiedy raniony mieczem Albrechta człek w końcu stanął na nogi i zaczął się przechadzać po najbliższej okolicy.
-Hans też powoli odzyskuje zdrowie.- rzekł spoglądając na mężczyznę. Ten spał spokojnie, przykryty skórami zwierząt, z mokrym ręcznikiem na czole. Gorączka spadała od rana i choć pewnie na wieczór znów wróci to już nie tak silna jak wcześniej. Być może rankiem następnego dnia młody Hans będzie gotów by opuścić łóżko i ruszyć z grupą przed siebie.

-Podsumujmy wszystko czego się dowiedzieliśmy o tym miejscu...- rzekł Norsmen -Wybrzeże nie jest bezludne i mogą być w pobliżu inne wioski. Można tu spotkać ożywieńców i hordę rozjuszonych wilków...- wejrzał na każdego po kolei, czy ktoś ma coś do dodania -Musimy wystrzegać się przeklętej mgły. Tfu!- splunął na bok uznając zjawisko pogodowe za zły omen, jak pewnie i nie jeden jego rodak. To w czasie mgły wyrżnięto mieszkańców wiochy. Ranni wracają do zdrowia. Jutro w zależności od stanu Hansa spróbujemy ruszyć przed siebie. Teraz tylko trza ustalić, w jakim kierunku chcecie się udać...[/i]- rzekł wieszając ręce na piersi. Czekał na propozycje kamratów.

~***~

Noc minęła spokojnie, a świt ucieszył tych, którzy wzięli na barki ostatnią wartę. Obawiali się powrotu wilków, obecności ożywieńców, a kto wie, może i zdradliwego ataku norsmenów, których zwołał chłopak, który uciekł z chaty w swej rodzimej wiosce. Na szczęście nic z tych rzeczy się nie wydarzyło a większość z rozbitków była wypoczęta i gotowa do drogi. Starkad wiele się nie mylił w sprawie Hansa. Młodzieniec otwarł oczy i miał normalny kontakt ze światem. Choć jeszcze cholernie bolała go głowa, mógł wstać o własnych siłach i ruszyć z pozostałymi. Zbyt wielkiego bagażu nie miał jak z resztą i pozostali rozbitkowie, to też zwyczajnie wystarczyło się dobudzić, coś zjeść i ruszyć przed siebie. Nadszedł czas, gdy w końcu mogli zacząć działać...
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline