Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-08-2013, 16:09   #23
Nefarius
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację

-Ej pany! Czekajcie!- zakrzyknął za zbierającymi się do drogi podróżnikami, którzy przed chwil paroma wczuli się niesamowicie w rolę wędrownych aktorów i to pierwszej klasy. Gdy głos najstarszego ze strażników rozbrzmiał echem pod bramą Tupik przewrócił oczami. Kątem oka wejrzał na Helvgrima i dostrzegł porozumiewawcze spojrzenie z krasnoludem mówiące "czego znowu?!". Mężczyźni stanęli zaś strażnicy podeszli nieco bliżej do nich.
-Macie szczęście i to cholerne.- rzekł najstarszy, zdający się pełnić tutaj rolę dowódcy skromnego oddziału -Wasz złodziejaszek wczoraj wpadł nam w łapska... Nie pierwsi żeście zgłoszenie na długowłosego rabusia złożyli. Szukalimy wieści o nim od jakiegoś czasu, ale dopiero wczoraj rankiem, ktoś bystry dostrzegł jego wygląd i nam doniósł co trzeba...- rzekł uśmiechając się szeroko, na myśl o zapłacie za tak błyskawiczne załatwienie tej sprawy.
-Chodźcie, rozpoznamy go.- rzekł, po czym wejrzał na jednego z strażników -Ty idziesz z nami, a Ty Lucas zostajesz.- nakazał najmłodszemu, który na sam wzrok i surowy ton dowódcy zbladł lekko.

Krasnolud wejrzał pytająco na niziołka, ten zaś odpowiedział podobnym spojrzeniem. Coś tu nie grało. Czuli to w kościach, lecz po odegraniu swej roli nie mogli zwyczajnie odpuścić i powiedzieć, że nie pójdą na rozpoznanie, gdyż to byłoby dopiero podejrzane. Niechętnie zawrócili z pod bramy i ruszyli za dowódcą straży bramy. Za ich plecami zaś szedł spokojnie drugi ze strażników z pewną siebie miną i wypiętą piersią.
-Skurwysyn nie tylko wam skradł majątek. Polował na spitych jak wieprze gości w Aukrug, którzy ni jak nie mogli pilnować swego dobytku śpiąc przy karczemnych stołach.- rzekł ze spokojem, nawet nie spoglądając na Tupika czy Helvgrima. Niziołek czuł, że nie powinni maszerować za strażnikami, że źle im z oczu patrzy, lecz gdyby teraz próbowali uciec, mieli by problem z ewentualnymi poszukiwaniami bandytów i dodatkowo problem z listem gończym w okolicy a to zadania by im nie ułatwiło.

W końcu dotarli do jednego z niewielu murowanych w okolicy budynków, który był siedzibą straży miejskiej. Drugi strażnik zdjął z osła Amelię, ucharakteryzowaną na chłopca, po czym postawił ją na ziemi i puścił. Dziecko błyskawicznie znalazło się przy Helvgrimie, zaś strażnik zajął się przywiązaniem osła do drewnianej belki, przed wejściem do budynku.
Dowódca straży bramy otworzył drzwi na oścież i wpuścił trójkę "towarzyszących mu osób" do środka. Kroki skierował do drewnianych drzwi, prowadzących schodami w dół do piwnicy.
-Siedzi w lochu. Rozpoznacie go i jeśli to będzie ten, to od razu będziemy mogli wymierzyć mu karę.- rzekł po czym ruszył jako pierwszy schodami w dół. Po pokonaniu kilkunastu stopni wskazał ruszył niskim i ciasnym korytarzem przed siebie. Kilka pochodni przytwierdzonych stalowymi uchwytami do ściany rozświetlało lochy.


-Boję się...- Amelia szepnęła Helvgrimowi na ucho, ten jednak tylko dotknął palcem ust by była cicho i nie zdradziła się teraz żadnymi słowami. Widok był to dość kiepski dla dziecka, gdyż idąc korytarzem mijali ciasne cele, oddzielone od korytarza stalowymi, skorodowanymi kratami. W kilku nawet przebywali pojmani ludzie. W końcu dotarli do odcinka, gdzie stalowe kraty cel, zamienione były na drewniane drzwi, zamykane od zewnątrz na solidne spusty i zasuwy. Strażnik stanął przy jednych z drzwi i otwarł wpuszczając przodem zdenerwowanego Tupika, Helvgrima i przerażone dziecko im towarzyszące. Było to skromne pomieszczenie, na środku którego znajdował się drewniany stół, oraz dwa krzesła po przeciwnych jego stronach. Na jednym z krzeseł siedział człek o długich włosach. Ten sam, który wcześniej ich mijał na koniu, gdy zmierzali do Aukrug na gościńcu.


-Długo trzeba było was szukać. A tu prosze... Sami się zgłosiliście...- rzekł, po czym na jego twarzy wykwitnął złowieszczy uśmiech zawadiaki. Helvgrim od razu wejrzał przez ramię na strażnika, ten już trzymał kuszę wycelowaną w plecy Amelii.
-Tylko się rusz a zrobię z niej sitko.- syknął. Mężczyzna zdążył zamknąć za sobą wcześniej drzwi i z całą pewnością ich krzyki znikną zagłuszone gdzieś w podziemiach siedziby straży miejskiej.
-Nazywam się Konrad... Choć moje imię i tak wam nic nie powie... Jeśli macie jakieś pytania... To walcie śmiało, wydaje mi się, że to koniec waszej podróży i zasługujecie na poznanie prawdy... He he he...- zaśmiał się złowrogo. Amelii popłynęła łza po policzku, zgarniając ze sobą brud, który miała na niewinnej buzi...
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline