Wielkopazurzaste coś, co rozprawiło się z łażącym po świecie truposzem, na szczęście nie zapragnęło zawrzeć bliższej znajomości z członkami ekspedycji do leśnej chaty. Wilki zapewne też nie były głodne, dzięki czemu zapewne udało się wszystkim cało i zdrowo dotrzeć do wioski.
Tam czekała ich niezbyt przyjemna wiadomość.
Na dodatek nie było wiadomo, czy ich świadectwo dobrej woli poszło sobie samo w świat, czy też ktoś w jakiś sposób nakłonił do tego tego chłopaka.
- Chyba mamy pecha - powiedział Friedrich. - W razie czego mógłby poświadczyć, że to nie my jesteśmy "ci źli". Nie znaleźliście żadnych śladów?
***
- Według mnie powinniśmy ruszyć ścieżką - powiedział następnego ranka. - Skoro chodzili nią ludzie, to może i nas doprowadzi do jakiejś osady.
- Chyba trzeba by - mówił dalej - zabrać, co się da, głownie jedzenie, i pozamykać na głucho wszystkie drzwi. A potem w drogę. |