Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-08-2013, 19:52   #28
Vireless
 
Vireless's Avatar
 
Reputacja: 1 Vireless jest godny podziwuVireless jest godny podziwuVireless jest godny podziwuVireless jest godny podziwuVireless jest godny podziwuVireless jest godny podziwuVireless jest godny podziwuVireless jest godny podziwuVireless jest godny podziwuVireless jest godny podziwuVireless jest godny podziwu
Okey, Heinrich chyba, jako jedyny miał tak znikome doświadczenie. Cała reszta biła go na tym polu na głowę. Lecz on miał coś, czego nie mieli oni - dyscyplinę. Teraz ubezpieczał ich, podczas gdy cała reszta mogła wykończyć złych o ile jacyś jeszcze tu są. Tuż za sobą miał Staszka, w końcu o tyle ten był od nich przytomniejszy, że się tam nie pchał.

Miał wkurwa na klamkę, że się zacięła, na to, że nadal nie ma jednego dowódcy, na to, że znając życie za kilka chwil to wszystko i tak pewnie wyleci w pizdu, tak, więc powinni się ogarniać. Gdy przedstawienie zaczęło kolejny akt, tym razem Johny cholerny blaszak wiódł ich wunderwaffe. Heinrich był na to przygotowany kolejne słoiki do odstrzelenia. Pewnego problemem był fakt, że teraz miał tylko jedną klamkę a w ich świecie broń bardzo lubiła się zacinać..
Wyczekał chwilę na niespodzianki i gdy zobaczył pierwszą oddał pierwszy strzał. Szybki celowany w głowę. Nie wszedł a powodem tego było to, do czego strzelał. Zombie-cyborg coś, w sumie pamiętał te wszystkie opowieści żołnierzy, których było sporo na terenie kompleksu. Oni wszyscy bali się tylko jednego, nie chcieli zostać Tym. Kolejny strzał i znów pudło. Wyglądało na to, że nici z tego będą On normalnie nie chybiał a teraz już dwa razy. Za plecami słyszał już odgłos ciężkiej artylerii Baszara, wyglądało na to, że za chwilę wsparcie zrobi z tym porządek. Tak, więc zwrócił się w stronę Staszka, pokazał dwoma palcami na swoje oczy a potem kciukiem na górę. Nie czekał, że ten zrozumie, ruszył na górę by sprawdzić czy nic ich nie zajdzie od góry ewentualnie, co tam jeszcze siedzi.
Szybko osiągną ostatnią rubież i zobaczy wyjście, przypomniało mu się, że w końcu gdzieś tu leżą jego plecak. Miał tyle czasu by go zabrać, wydawało się, że jak to wszystko jebnie to już nie znajdzie później nic, co się nada. W pokoju pakamerze zobaczył również i resztę plecaków i staffu chłopaków. Bez namysłu sięgnął po kolejne klamoty. Postarał się by zabrać wszystkie plecaki. Jeżeli byłyby by za ciężkie to wtedy pakuje na siebie w kolejności broń, amunicja, medical, radio, others. Ewentualnie rzeczy, których nie uda mu się zabrać wypieprzy na korytarz tak by go reszta zobaczyła. ((Zostawiam opis, co dokładnie zabrałem Tobie, wydaje się, że w miarę konkretnie opisałem mój zamiar)).

Tak obładowany ruszył na powierzchnię, z tym całym badziewiem ruszał się jak mucha w smole…
 
__________________
[o Vimesie]
- Pije tylko w depresji - wyjaśnił Marchewa.
- A dlaczego wpada w depresję?
- Czasami dlatego że nie może się napić.
Vireless jest offline