Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-08-2013, 21:57   #3
Eleanor
 
Eleanor's Avatar
 
Reputacja: 1 Eleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputację
Kiedy usłyszała o nowej sprawie którą jej przydzielono poczuła autentyczne podekscytowanie. Seryjni mordercy w Polsce nie trafiali się często. To była też niezła okazja na zdobycie nowych, ciekawych danych. Już od jakiegoś czasu po jej głowie plątała się myśl o napisaniu książki, a historia seryjnego mordercy wydawała się świetnym i chwytliwym tematem. Może ta sprawa będzie źródłem inspiracji na które czekała?
Entuzjazm opadł z niej w dużej mierze najpierw gdy zobaczyła w tym samym pokoju dwojga imion Konarską, jak często w myślach określała Annę Marię, podśmiewując się z tej jej zabawnej słabostki. Drugą przyczyna wyraźnego spadku poziomu endorfin były informacje na temat samego śledztwa. Choć informacje komisarza, który udzielił w odpowiedzi na jej wyraźne wątpliwości rodziły ponowne nadzieje. Wolała tym razem zachować ostrożność.
Skinęła głową mówiąc:
- Skoro tak, na początek chciałabym być przy ponownym przesłuchaniu pracowników hotelu, ewentualnych osób, które mogłyby coś wiedzieć o bezdomnym i oczywiście żony ofiary, a to chyba oznacza, że będziemy musieli pracować razem - przy tych słowach dziewczyna skierowała spojrzenie na Chmielarza. - Chcę też pełny dostęp do tych zbrodni sprzed lat. Być może to tylko przypuszczenie, ale nie można wykluczyć, że te sprawy jakoś się wiążą.
- Jeśli mogę coś wtrącić... - Anna Maria odezwała się dość nieśmiało, ale po chwili jej głos nabrał siły - Uważam, że skoro jesteśmy we dwie, powinnyśmy działać dwutorowo. Jedna z nas powinna być obecna przy przesłuchaniach świadków, po to by... wyczuć ich nastawienie do morderstwa i samej ofiary. Druga zaś może zająć się w tym czasie relacjami ofiar z rodziną. Nie od dziś wiadomo przecież, że zabójca zwykle jest osobą z otoczenia ofiary. Osobiście więc chętnie zajmę się przesłuchaniem żony trzeciego zabitego oraz spróbuję odszukać bliskich pozostałych dwóch grzeszników. Niestety, jeśli pan Zawisza ma racje, czas ma dla nas ogromne znaczenie.
- Grzeszników? - Magda popatrzyła na nią zimnym wzrokiem. Nie była zachwycona, że musi w tym zadaniu współpracować z drugim profilerem, skoro nie miała pewności czy tematu wystarczy dla choćby jednego. Nie miała też zamiaru okazywać koleżance uczuć, których bynajmniej nie odczuwała. - To jakaś nowa moda nazywać tak ofiary mordercy? Ciekawe, że akurat żona ostatniej ofiary jest jednocześnie potencjalnym światkiem i członkiem rodziny. Jak to rozwiążemy? Przetniemy na pół? - Pani Kurska postukała palcami po blacie - Skoro zależy ci na rozmowie z żoną ostatniej ofiary proponuję podzielić prawy. Ja zajmę się tym Amerykaninem, ty żoną, pan Chmielarz poszuka kogoś z otoczenia bezdomnego. Po za dokumentami z archiwum, chcę oczywiście także wglądu do dokumentacji z miejsca obecnych zbrodni. Chcę także porozmawiać z prowadzącymi sprawę technikami i patologiem. Osobiście. - Ostatnie słowo podkreśliła wyraźnie patrząc na Zawiszę.
- To była tylko propozycja. - powiedziała Konarska - Oczywiście, pani plan jest tak samo dobry. - po czym mruknęła pod nosem - Kobieta, która nie jęczy w nocy, zazwyczaj warczy w dzień.
Magda nie usłyszała końcówki wypowiedzi swej interlokutorki, ale sądząc po jej minie sprawiła jej ona sporo satysfakcji. Musiała więc być złośliwa i mało profesjonalna.

- Dostaną panie wszystkie informacje jakie posiadamy. Dodatkowo pan doktor Gniadek zna poprzednie sprawy. Od początku pracował z policją nad nimi. – Zawisza zapalił kolejnego papierosa. Współpraca jego zespołu zaczynała się wprost cudownie. – Niech pani Konarska zajmie się żoną, a pani Kurska niech się przyjrzy pierwszej ofierze i przejrzy dokumentacje. Chmielarz jak się tylko pojawi Grodzki to wyślę go z tobą.
- Chyba za mną - mruknął Darek, kompletnie nieprzejęty wcześniejszym wybuchem Zawiszy. - Rzygnie jeszcze tym moim profesjonalizmem. Daj mi adres, jak panie będą chciały kogoś na złego glinę to numer na wizytówkach ważny. Aha, odpowiadam przed tobą, nie przed nim? Skoro mam się zachować, to muszę wiedzieć jak wygląda struktura władzy - spojrzenie zmrużonych oczu zatrzymało się na komisarzu.
- Świetnie - Magda sięgnęła do torebki i wyjęła elegancki srebrny wizytownik. Rozdała wszystkim obecnym w pokoju małe grawerowane kartoniki. Jedyną informacją umieszczoną na nich było imię i nazwisko oraz numer telefonu. - Skoro wiemy co mamy robić rozumiem, że to koniec zebrania ogólnego? Panie doktorze pozwoli pan, że przed rozmową z panem dokładnie zapoznam się z danymi w aktach? - Potem ponownie popatrzyła na Zawiszę - Z kim mam się kontaktować w sprawie zabójstwa pracownika ambasady?

- Tak Chmielarz, odpowiadasz przede mną i tylko przede mną. Nie musisz być dla niego miły. Niech się kurwa czegoś nauczy. Nie chcę mieć tylko na głowie jakiś skarg. Chłopaki z piątego komisariatu znaleźli ciało chłopaka niedaleko Stawu Płaszowskiego. W aktach masz wszystko co mamy na temat tego chłopaka. – Sam też wyciągnął wizytówkę i podał ją Magdalenie. Widniał na niej numer telefonu i nazwisko: Artur Chojnicki.
– To pracownik konsulatu odpowiedzialny za ochronę. W razie potrzeby udzieli wszelkich informacji. Ciało znaleziono w hotelu Qubus. Załatwię pani pełen dostęp i przydzielę dwóch policjantów do pomocy. Jeszcze dzisiaj będziemy mieć całe biuro dla siebie dwa piętra wyżej.
- W takim razie najlepiej by tam dostarczono wszystkie stare i obecne akta sprawy. Po spotkaniu w ambasadzie zabiorę się za lekturę.
- Akta będą czekały na was popołudniu w biurze.
Dariusz tylko skinął głową, biorąc ze stołu swój notatnik, długopis i akta sprawy. Potem wstał i bez słowa wyszedł z pomieszczenia. Magda także ruszyła jego śladem.
Najpierw poszła do znajdującej się na tym piętrze toalety, by nieco się odświeżyć. Przyczesała lekko falujące, długie do połowy pleców, brązowe włosy i poprawiła dyskretny makijaż. Jak zwykle latem w pracy ubrana była w wygodną biała koszulę i płócienne spodnie oraz wygodne obuwie na niewielkim obcasie. Ten strój zawierał się w ramach stroju urzędniczek, a jednocześnie nie krępował jej ruchów i swobody. Uznała, że bez problemu może tak się pokazać w ambasadzie.
Wyszła z toalety i zaraz za drzwiami wybrała na telefonie numer z wizytówki. Zadzwoniła do Chojnickiego, by umówić się na spotkanie w ambasadzie i oględziny w hotelu.
 
Eleanor jest offline