Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-08-2013, 00:55   #46
MagMa
 
Reputacja: 1 MagMa ma w sobie cośMagMa ma w sobie cośMagMa ma w sobie cośMagMa ma w sobie cośMagMa ma w sobie cośMagMa ma w sobie cośMagMa ma w sobie cośMagMa ma w sobie cośMagMa ma w sobie cośMagMa ma w sobie cośMagMa ma w sobie coś
Stojąc z boku obserwował odjazd inżyniera, odprowadzając go spokojnie wzrokiem. Ciekawiło go ile czasu minie zanim dotrze ewentualne wsparcie i jaki będzie jego stan. Raczej pesymistycznie nastawiał się w tej kwestii, choć może pismo krasnoluda zmobilizuje miejscowych. W końcu zielone poczwary to w jakimś stopniu także ich problem.

Nagły huk łamanego drzewa i piski konia wyrwały go z zamyślenia.
Zadziałał instynkt. Automatycznym ruchem wyrwał wiszącą u pasa broń próbując ocenić jednocześnie sytuację. Wydarzenia potoczyły się błyskawicznie. Ledwo zdążył dobyć miecz, a w stronę jaskini już tłoczyły się chmary orków.

Nad harmider, który stwarzało atakujące plugastwo wybił się donośny krzyk jednego z krasnoludów:
- Troll - Rzeczywiście monstrum dzierżące potężny konar znajdowało się w miejscu, w które jeszcze przed chwilą zmierzał posłaniec.

Zaraz też do odgłosów walki dołączyły bojowe okrzyki pozostałych obozowiczów, rzucających się na wroga. Kątem oka zauważył sprzymierzeńców zmierzających w stronę trolla oraz orczego wodza.
Ricardo nie pozostawał w tyle. Bezzwłocznie zdecydował się podjęć próbę osłony atakujących towarzyszy, ruszając na szybko zbliżającego się wroga.

Rzucił się wir walki, tnąc jednego z bliżej znajdujących się zielonoskórych w trzymającą broń rękę. Z rozcięcia trysnęła posoka.
Praktycznie w tej samej chwili najemnik zobaczył spadające w jego stronę ostrza kolejnych pokrak.

Ricardo znalazł się w swym żywiole. Wyprowadzał kolejne cięcia, odskakiwał spod padających ostrzy w szaleńczym tańcu.

Przed jego oczami na toczącą się walkę nakładały się obrazy innej, tak dawnej już przecież, bitwy.

Wokół unosił się wyrazisty, metaliczny zapach krwi. Nienawiść dodawała mężczyźnie sił, podnosząc ramię do kolejnych ciosów. Bezlitośnie ciął wokół mieczem. Jego okrzyki zmieszane z bojowymi zawołaniami sprzymierzeńców i wrogów, z jękami i zgrzytem stali tworzyły niezwykłą symfonię bitwy.

Nie zwracał już uwagi, na to co dzieje się na polu walki, skupiając uwagę jedynie na znajdujących się obok przeciwnikach...
 
MagMa jest offline