Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-08-2013, 20:59   #29
Proxy
 
Reputacja: 1 Proxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputację
Całą podróż w Humvee przesiedziała kryjąc się w rogu. Co jakiś czas tylko jej oczy ze środkami uszu rozświetlały się w kolor błękitu. Nie trwało to długo, jednak co bystrzejsi mogli to ukradkiem zauważyć.

Chwilę przed podjechaniem do jednej ze skrzyń, ta dygnęła w miejscu, podniosła prosto podświetloną czuprynę.

- Są! - wtrąciła sama do siebie po czym nagle wyrwała się z siedzenia w kierunku drzwi.

Pojazd stanął, Kayla zuchwale wydostała się z niego tylko raz spoglądając na okolicę. Pobiegła nieco schylona do skrzyni i rzuciła się do otwarcia. Ze środka po chwili wyłonił się latający obiekt. Był to rzeczowy latający dron. Bryła utrzymująca się na dwóch wirnikach umieszczonych po bokach. Na środku zestaw soczewek, kamer i filtrów. Od dołu wisiał podczepiony karabin automatyczny. Model kroczący, który wyłonił się również po chwili, był dość podobny do pierwszego. Utrzymywał swój ciężar na czterech rozsuniętych po krawędziach nogach załamujących się w paru miejscach. Miał wyszczególniony ruchomy łeb, na którym znajdowała się optyka i analogiczne uzbrojenie. Każdy z dwóch modeli był niewiele większy od typowego modelu quada. Ich barwy ani kształt nie przypominał nikomu żadnego producenta podobnego sprzętu. Wyglądało na to, że był to jakiś prototyp.

Do każdego robota z osobno podeszła na chwilę. Jedni widzieli oznaki troski, drudzy widzieli czysto techniczne podejście do sprawdzenia stanu po dość silnym upadku. Następnie roboty jak małe mrówki zaczęły pomagać przy przeładowaniu reszty sprzętu, który był w skrzyniach. Ładunkiem okazały się ich kopie, złożone i wyłączone. Sama Technik grzebała się jeszcze z osobistym wyposażeniem. Plecak okuty w większości metalem, lekki szkielet wspomagający, prawdopodobnie pomagał przy serwisowaniu dronów, których bez pomocy a własnymi mięśniami nie byłaby w stanie ruszyć. Na końcu na jej przedramieniu prawej ręki pojawiła się ciężka do określenia gruba tuba. Po wszystkim wróciła do pojazdu na swoje miejsce już mniej chowając się w siedzeniu.

Drużyna zebrała się na polance. Stała na uboczu, gdzieś z boku Becketta. Spod czupryny patrzyła na zebranie, nie chcąc sama brać w nim udziału. Na domiar złego została bezpośrednio wywołana i zadano jej pytanie, którego nie oczekiwała. Chwilę wystraszona patrzyła się na wszystkich starając się ominąć ich wzrok. Jednak odpowiedzieć musiała, więc skupiła się przez chwilę.

- Jeden lata. Łączność radiowa, na której bazują ich nadajniki, poddaje się tłumieniu częstotliwości i amplitudy powyżej pięciu setnych kilometra. - odpowiedziała wyczerpująco chcąc pozbyć się z siebie wzroku. Niestety było to niewystarczające, więc powtórzyła oczywisty sens jej wypowiedzi - Nie chce ryzykować jego utraty jak będzie poza zasięgiem.

Po czym wróciła do pasywnego obserwatora trzymającego się na uboczu. Natomiast nie wytrzymała wzmianki o wszczepach mając o nich zupełnie inne zdanie.

- Pier*ol się Baxter - oznajmiła prawie natychmiastowo, mierząc go surowym wzrokiem pełnym złości, starając się pilnować, by nie wybuchnąć bardziej, co nie było trudne do zauważenia przez wszystkich.
 
Proxy jest offline