Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-08-2013, 23:15   #49
Nefarius
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
Gdy ostatni z orków padł martwy brocząc obficie krwią walczące krasnoludy zaczęły krzyczeć z radości, zaczęli wymachiwać toporami i młotami. Glandir choć nie oberwał zbyt mocno czuł trudy potyczki w swoim ciele. Dyszał ciężko i rozglądał się ociężałym wzrokiem po polu bitwy. Bilans strat i zysków zdawał się być dodatni. Kilku rannych, z tego niewielki procent ciężko. Był wśród nich Helvgrim. Posłuszny i waleczny, bez rozkazu rzucił się do walki z trollem, wspomagając zabójcę. Glandir widział, jak zmasakrowane ciało khazada leży nieopodal miejsca, gdzie Glandir dokończył żywota wielkiego stwora. Rudobrody dowódca prędko podszedł do podwładnego i pochylił się nad nim.
-Rozkazuje Ci przeżyć! Słyszysz? To rozkaz!- wycedził przez zaciśniętą szczękę, po czym wejrzał na Haldura, stojącego nieopodal.
-Sprowadź no mi tu tego niziołka! Wartko!- nakazał. Już wcześniej dowiedział się iż Tupik zna się na opatrywaniu ran. Z tego, co donieśli mu jego ludzie, niziołek znał się z Helvgrimem, to też z pewnością nie będzie widział problemu w udzieleniu pomocy wojownikowi w pierwszej kolejności...

-Bomburze, wbijcie na pale łby herszta, szamana i trolla. Niech służą za znak ostrzegawczy wokół obozu, dla każdej wrogo nastawionej istoty, by trzykroć się zastanowiła nim postanowi postradać życie pod naszymi toporami.- rzekł do kolejnego z swych podwładnych -Resztę trupów na stos i spalić.- nakazał.
Obóz dla rannych zorganizowano wewnątrz wykopalisk. W najbezpieczniejszym teraz miejscu w okolicy. Jaskinia zapewniała spokój, oraz bezpieczeństwo, przynajmniej przed zagrożeniami z zewnątrz. Część krasnoludów zajęła się taszczeniem orczego ścierwa na kupę, zaś druga część momentalnie przygotowała rannych do opatrywania ran. Na początku nieprzytomni, potem ci z połamanymi kośćmi i otwartymi ranami na koniec z zadrapaniami i sińcami. Glandir sam miał zamiar zgłosić się na sam koniec, gdyż teraz zdrowie jego ludzi było najważniejsze. Spisali się na medal, jakby nie patrzeć. Zasługiwali na to by teraz to nimi się zajęto jako pierwszymi.

-Jak słabą rasą są zielonoskórzy?- burknął Glandir unosząc brew, na słowa Kardela -Tylko cud sprawił, że obyło się bez ofiar. Na nic zdałyby się nasze umiejętności, gdy w grę wchodziła tak sroga liczba przeciwnika. Więc oszczędź nam gadaniny, że zielonoskórzy są słabą i niezorganizowaną rasą...- pokręcił głową poirytowany sierżant. Być może Kardel i chciał jak najszybciej wrócić do prac, Glandir jednak miał na uwadze, że do czasu aż jego podwładni nie odzyskają pełni sił, nie będą tak przydatni na wartach jak do tej pory, a jak widać na załączonym obrazku ich pełnia sił była niezbędna przy pierwszej poważnej potyczce w obozie.
Glandir pomógł przy porządkowaniu obozu, a każdy z orkowych trupów znalazł się na stosie, który zapłonął, Glandir udał się usiąść koło Helvgrima, by czuwać. By nie tracić czasu rudy brodacz wziął się za ostrzenie i czyszczenie swego topora.


-Nie oberwałem zbyt mocno, pierwszą wartę obejmę z Bomburem i jednym z was.- zwrócił się do najemników Kardela -Sami wybierzcie, kto będzie tym szczęściarzem.- rzekł po czym spojrzał na swych ludzi -Później Grindar i Haldur, plus kolejny od was i ostatnią wartę obejmę znów ja i dwójka waszych. Do czasu jak Helvgrim nie odzyska zdrowia, jest wykluczony z wartowania.- rzekł dla jasności. To miała być długa noc, lecz tak na prawdę najmniej ucierpiał w tym boju i miał zamiar przełożyć oszczędzone siły na wartowanie.
-Walczyłeś jak prawdziwy bohater Helvgrimie. Wracaj szybko do nas, bo dzięki Tobie cały obóz mógł czuć się bezpieczniej...- rzekł ściszonym głosem do nieprzytomnego brodacza, kładąc mu dłoń na ramieniu. Zdecydowanie wolał oglądać krasnoluda w pełnym uzbrojeniu, gotowego na rozkazy...
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline