Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-08-2013, 01:27   #3
Aro
 
Aro's Avatar
 
Reputacja: 1 Aro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputację
Caspar znalazł się w bandzie Szczura z tego samego powodu, co jego, z braku lepszego słowa, kompani zagadkowej proweniencji - miał dług do spłacenia. Co prawda ten jego wcale nie był jego, ale wypadałoby go odpracować. Honor nakazywał. Taką pobudką zapewne kierowałby się ktoś o sztywniejszym kręgosłupie moralnym. On robił to jedynie dla umocnienia swojej pozycji w Critwall, dumnie noszącego miano stolicy, do którego przybył nie tak dawno temu. Charakteru długów reszty grupy nie dociekał i nie miał tego w planach.

Podzielił się z nimi tylko swoim imieniem, bo w końcu jakoś musieli się do siebie zwracać. Czy któryś z nich skojarzył go z jego siostrą, właścicielką porządnego jak na miejscowe standardy zamtuzu, nie wiedział i nie obchodziło go to. Przecież co wierniejsi bywalcy lokalu Elysy i tak wiedzieli, kim był.

Na spotkaniu u Szczura znalazł się w swoim zwyczajnym uniformie. Owinięty w skórznię, z bandolierem podtrzymującym długi nóż z przodu i lekką kuszę z tyłu, ze sztyletem wetkniętym za cholewę buta. Hayle nie był imponującej budowy, ale po jego płynnych ruchach i zimnym, kalkulującym spojrzeniu można było wywnioskować, że nie był pierwszym lepszym gówniarzem z ulicy, który bawił się w najemnika.

* * *

Kusznik, który zaatakował Caspara regałem, wykrwawiał się właśnie na, o ironio, "Sztukę pokojowej dyplomacji" i "Pacyfizm - o lepszym jutrze". Hayle'a nie powstrzymały spadające księgi, zwoje i traktaty, a tuman kurzu powstrzymał go tylko przez chwilę. Zwyczajowo trzymając się w ariergardzie, chłopak uniknął pierwszej salwy z kusz i teraz siedział skulony za na wpół przewróconym regałem, wsłuchując się w znajomy dźwięk naciąganych cięciw.

Ryża czupryna ścigana przez maczety mignęła mu gdzieś w prześwicie pomiędzy kłębami kurzu, a latającymi kartami. Nie rzucił się w pościg, mimo że groźba efektu domina, który mógł w każdej chwili rozkwasić część towarzystwa na szkarłatną breję, która jeszcze bardziej zbezcześciłaby mokry sen mola książkowego, była całkiem realna.

Zamiast tego Hayle ścisnął mocniej swój nóż i zaczął powoli kierować się wzdłuż regału, zachodząc od flanki najbliższego kusznika, przekładając pościg za rudym na dogodniejszy moment. Taki, kiedy ryzyko oberwania bełtem będzie mniejsze.
 
__________________
"Information age is the modern joke."
Aro jest offline